Pitera pomyliła dziennikarza, z którym rozmawiała o Kłopotku

Informację, dotyczącą zaangażowania posła Kłopotka w interes właściciela stacji w podbydgoskiej Zielonce, uzyskałam od dziennikarza Gazety Wyborczej, a nie dziennikarki Expressu Bydgoskiego - prostuje Julia Pitera odpierając zarzuty posła PSL o to, że publicznie skłamała.

Kłopotek zarzucił posłance PO kłamstwo na zwołanej dziś przed południem w Bydgoszczy konferencji prasowej. - Pani Julia Pitera powiedziała dziś w Radiu Zet, że dziennikarka "Expressu Bydgoskiego" dzwoniła do niej i poinformowała ją o całej sprawie - grzmiał Kłopotek. - Pani redaktor - zwrócił się do obecnej na konferencji Hanny Walenczykowskiej z "Expressu" - Czy pani dzwoniła do Julii Pitery? - Oczywiście, że nie - odpowiedziała dziennikarka.

Co na to Julia Pitera? - Doszło do zwykłej pomyłki, codziennie odbieram po kilka telefonów od dziennikarzy z całego kraju. W tym przypadku po prostu pomyliłam tytuł gazety. Nazwiska nie wymieniałam. W rzeczywistości dzwonił do mnie dziennikarz "Gazety Wyborczej" - prostuje.

Tę wersję potwierdza Jacek Gałęzewski z bydgoskiego oddziału "Gazety Wyborczej": - Kontaktowałem się z minister Piterą w czwartek. Przedstawiłem jej sprawę pomocy udzielonej przez posła Kłopotka biznesmenowi, który zabiegał o dojazd z jego stacji benzynowej do budowanej trasy i prosiłem o komentarz.

- Tym drobiazgiem poseł Kłopotek próbuje odwrócić uwagę od istoty problemy, czyli swojego zaangażowania w interes konkretnego przedsiębiorcy. Nadal uważam, że ta sprawa wymaga wyjaśnienia - podsumowała Pitera.