Odpowiedzą za szantażowanie księdza

Policja zatrzymała trzy osoby zamieszane w seks-aferę na plebanii na Błoniu. Co będzie z uwikłanym w nią księdzem? Zdecyduje biskup Jan Tyrawa.

- Postawiliśmy zarzut kradzieży kobiecie, która zabrała aparat fotograficzny i telefony komórkowe duchownemu. Zarzut paserstwa usłyszał właściciel komisu, który kupił od niej ten sprzęt, a za próbę wyłudzenia pieniędzy od księdza i szantaż przed sądem stanie mężczyzna, który przyszedł na cmentarz po okup - mówi Włodzimierz Marszałkowski, zastępca szefa prokuratury Bydgoszcz-Południe. - Po przesłuchaniu wszyscy podejrzani wyszli na wolność za poręczeniem majątkowym, są pod policyjnym dozorem.

Jak wczoraj ujawniliśmy, bydgoska policja prowadzi śledztwo w sprawie próby wyłudzenia 200 tys. złotych i szantażowania wikarego z parafii pw. Chrystusa Króla na Błoniu. Za pośrednictwem młodej kobiety, która spotykała się z wikarym w ręce przestępców wpadł aparat fotograficzny i telefony komórkowe duchownego. Sprzęt okazał się cennym łupem, bo Paweł L. spotykał się z wieloma kobietami, uprawił z nimi seks i robił zdjęcia. Kiedy przestępca zaczął go szantażować, opowiedział o wszystkim policji. Funkcjonariusze urządzili zasadzkę na cmentarzu. Zatrzymali mężczyznę, który przyszedł po pieniądze. Później dotarli do właściciela komisu i kobiety, która ukradła wikaremu sprzęt.

Władze kościelne na razie milczą na temat przyszłości księdza.

- Ksiądz biskup Jan Tyrawa zapoznaje się ze sprawą, na razie trudno cokolwiek komentować - mówi ks. Sylwester Wawrzyński, pełniący obowiązki rzecznika kurii.

- Jakie konsekwencje za swoje zachowanie poniesie ksiądz Paweł L.? - pytam. - Sprawa jest nagła, komentarz będzie w stosowanym czasie, tak jak i ewentualne decyzje związane z przyszłością wikarego - informuje Wawrzyński.

Policja komentuje rozmowy w kurii krótko: - Lepiej, żeby biskup tych zdjęć nie oglądał.