Akcja, która miała na celu ujęcie dzikiego zwierzęcia zagubionego w wielkim mieście wymagała współpracy wielu funkcjonariuszy. Droga prowadząca do miejsca, w którym zauważono gada musiała zostać zamknięta, a teren otoczony.
Według informatora chwilowo najedzony aligator wypoczywał w krzakach z ptasimi piórami wystającymi z pyska. Początkowo policja i pracownicy Królewskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami (RSPCA) w napięciu czekali aż gad sam wyjdzie z ukrycia.
Jednak, kiedy po pół godzinie z krzaków nie dobiegały żadne oznaki aktywności zwierzęcia, do akcji wkroczyła specjalna kamera. Za jej pomocą udało się wytropić groźnego gada. Okazało się, że jest to... wypchana zabawka z kłaczkami waty wystającymi z pyska i gumką, udającą kaganiec.
- Sądziliśmy, że mamy do czynienia z kajmanem, który uciekł albo został porzucony. Upolował i zjadł jakiegoś ptaka, a teraz leży na trawie i trawi - opowiada przedstawiciel RSPCA, Richard Masling.
- Kajmany mają bardzo ostre zęby, więc było bardzo istotne, żeby policja i RSPCA podjęły wszelkie niezbędne środki i zapewniły bezpieczeństwo obywatelom - tłumaczył Masling.