Celem Rady Polityki Pieniężnej jest utrzymanie inflacji możliwie blisko poziomu 2,5 proc. Dziś przekracza go ona bardzo wyraźnie. Jak ogłosił wczoraj GUS, wskaźnik cen wzrósł w lipcu do 4,8 proc. z 4,6 proc. w czerwcu.
Inflację napędzają ceny żywności i paliw (wzrosły odpowiednio o 7,8 i 8,2 proc. w ciągu roku). Podobnie jest na całym świecie. Jednak żeby nie dopuścić do spirali cenowo-płacowej, RPP już ośmiokrotnie podnosiła stopy procentowe, łącznie o 2 pkt. proc.
O tym, czy i kiedy nastąpi następna podwyżka, zadecydują kolejne dane o inflacji, tempie wzrostu gospodarczego i kondycji rynku pracy. Ekonomiści zgodnie oczekują, że w sierpniu wskaźnik cen przekroczy 5 proc., być może tylko nieznacznie. Ministerstwo Finansów ocenia, że nie będzie to więcej niż 5 proc. Jednak takich wzrostów cen nie było do kilku lat.
- Jedna podwyżka stóp prawdopodobnie jest wystarczająca, żeby w perspektywie ośmiu kwartałów obniżyć inflację do celu - powiedział agencji Reuters Marian Noga, zwolennik bardziej restrykcyjnej polityki pieniężnej.
Większość analityków rynkowych też spodziewa się jednej podwyżki we wrześniu lub październiku. Są jednak i tacy, którzy uważają, że stopy już nie wzrosną, bo w walce z inflacją wystarczająco wspiera Radę bardzo silny złoty. O tym, że podstawowa stopa pozostanie na poziomie 6 proc., mówią analitycy Bank of America czy Royal Bank of Scotland. A rynek finansowy (handlujący kontraktami terminowymi FRA) wycenia obniżki stóp procentowych już w I kwartale 2009 roku.