Starcia w Kaszmirze - 21 osób nie żyje

Do kolejnych zamieszek doszło w indyjskim Kaszmirze gdy dwie osoby ranne we wczorajszych starciach zmarły. Liczba ofiar trwających od początku tygodnia niepokojów wzrosła do 21.

Wszystkie ofiary śmiertelne to indyjscy muzułmanie, którzy stanowią przeważającą większość w Kaszmirze. Jak donoszą reporterzy AFP, dziś siły porządkowe starały się zatrzymać protestujących w domu, ale bez większego rezultatu. Od policyjnych kul zginęły dziś cztery osoby, liczba ofiar wzrosła do 21. Ponad 500 osób jest rannych. Wśród zabitych jest poważany wśród muzułmanów szejka Abdula Aziza, lidera separatystów. Wściekli demonstranci atakowali policję kamieniami, podkładali ogień pod budynki i samochody rządowe wznosząc hasła "Indyjskie wojska do domu" i "Przelejmy krew za krew". Przywódcy kaszmirskich muzułmanów wezwali do kontynuowania protestów.

Niespokojnie w Kaszmirze zaczęło się robić już gdy rząd przyznał miejscowej świątyni hinduskiej ziemię. Pod wpływem presji muzułmanów, stanowiących większość w Kaszmirze, wycofano się z tej decyzji. To jednak nie spodobało się hinduskim fundamentalistom i doprowadziło do blokady drogi. Blokada uderzyła w miejscową gospodarkę i wywołała zamieszki. Podczas brutalnych starć sił porządkowych z protestującymi policja i wojsko otworzyły ogień.

Miejscowi podkreślają, że zamieszki ujawniły rosnącą frustrację Kaszmirczyków, niezadowolonych z postępów procesu pokojowego między Indiami a Pakistanem. Oba kraje kontrolują po części regionu, ale twierdzą, że należy im się cały. Jednak negocjacje, które miałyby zadecydować również o przyszłości Kaszmiru są co i rusz przerywane wzajemnymi oskarżeniami o ataki terrorystyczne na granicy. Indie odmawiają również zmniejszenia potężnego kontyngentu bezpieczeństwa w regionie, głównej przyczyny niepokojów z powodu częstych oskarżeń o łamanie praw człowieka.