Mężczyzna, który mieszkał w Islandii od roku, zaginął w czwartek.
- Po raz ostatni widziały go dwie kobiety, które, podobnie jak on, wspinały się na górę Esja. Były zszokowane, bo w ogóle nie miał na sobie ubrania, nawet butów. Od razu nas powiadomiły - powiedział serwisowi tvp.info Gunnair Hilmarsson z policji w Reykjaviku.
Dwudziestoparoletniego Polaka szukało 120 ratowników, osiem psów i dwa helikoptery. W akcję zaangażowała się także lokalna gazeta "Frettabladid". Na noc musiano przerwać poszukiwania ze względu na złe warunki pogodowe. - Była zbyt gęsta mgła - mówi Hilmarsson. W piątek rano je wznowiono. - Polaka odnaleźliśmy na szczycie góry. Był martwy. Zmarł z powodu wyziębienia organizmu - tłumaczy policjant.
Na razie nie wiadomo dlaczego mężczyzna nago wspinał się na Esję. Udało się go zidentyfikować, bo w samochodzie zaparkowanym pod górą zostawił dokumenty i telefon. W Islandii przebywał bez rodziny, dlatego o tragedii od razu poinformowano jego bliskich w Polsce.