- Jestem naprawdę zszokowany. Takie rzeczy nie powinny zdarzać się w ubiegłym wieku w wiejskich sklepikach, a co dopiero dzisiaj, w dużym sklepie w dużym mieście - mówi Paweł Policzkiewicz, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie. Wyjaśnia, że swoich inspektorów wysłał do sanepidu po telefonie jednego z klientów. Ten w kaszy jęczmiennej, którą kupił w hipermarkecie przy ul. Turystycznej w Lublinie, znalazł robaki.
- Moi pracownicy przeszukali większą partię towaru sypkiego: czyli kasz, ryżu, i potwierdziło się, że w opakowaniach są robaki. Pełzały również po półkach - opowiada Policzkiewicz. - Dodatkowo część produktów w sprzedaży była przeterminowana - dodaje.
Policzkiewicz nie zamknął jednak całego hipermarketu. W czwartek półki, na których stały kasze, zostały otoczone folią, tak by można było przeprowadzić dezynsekcję. - Firma, która się tym trudni, zrobiła to w czwartek po godz. 23 - tłumaczy Policzkiewicz.
Do popołudnia w piątek klienci nie mogli więc korzystać jedynie z części hipermarketu z kaszami. Przed ogrodzonymi półkami czytali: "Z powodu inwentaryzacji działu, aleja nr 25 jest zamknięta". - Zaskoczyło mnie to, co znaleziono w kaszach. Do tej pory robiłam tu regularnie zakupy, ale teraz chyba stracę zaufanie do tej marki - mówi spotkana w sklepie pani Iwona.
W piątek po południu sanepid miał dla hipermarketu kolejne pismo z nową decyzją. - Tym razem zakazałem całkowitej sprzedaży żywności. Dezynsekcja została wykonana, a towary po upływie terminu ważności wycofane ze sprzedaży. Ale na zapleczu inspektorzy znaleźli liczne odchody gryzoni - informuje Policzkiewicz.
Teraz dyrektor lubelskiego sanepidu swój zakaz cofnie dopiero po deratyzacji. Pracownicy hipermarketu pokazywali rachunki pracownikom sanepidu, że ją przeprowadzali, ale nie przyniosła efektu.
Hipermarket został ukarany mandatami w wysokości 500 zł i 100 zł. Zapłacą je pracownicy odpowiedzialni za niedopatrzenie związane z przeterminowanymi towarami na półkach. Policzkiewicz nie podjął jednak decyzji, czy dla sklepu będzie też kara grzywny.
Jerzy Wawerek, prezes Leclerka przy ul. Turystycznej, był dla nas w piątek niedostępny. Jego asystentka zapewniała, że do sprawy odniesie się wieczorem. Do chwili zamknięcia numeru nie otrzymaliśmy od niego telefonu.
Policzkiewicz na pytanie, czy kontroli mają spodziewać się teraz inne hipermarkety w Lublinie, odpowiada: - Nie potwierdzam, nie zaprzeczam.