O sprawie pisze czwartkowa "Kronika Beskidzka". Sprawa zaczęła się na początku czerwca, gdy Julia Pitera, pełnomocnik rządu do walki z korupcją, wysłała do przewodniczącego rady gminy w Jeleśni pismo z informacją, że radni powinni podjąć uchwałę o wygaśnięciu mandatu wójta. Powód: zdaniem Pitery wójt był karany prawomocnym wyrokiem jesienią 2006 roku.
Tadeusz Brańka, przewodniczący rady gminy wystąpił do rejestru skazanych. Okazało się, że nazwisko wójta w nim nie figuruje. Odpisał więc Julii Piterze, że nie widzi podstaw do podjęcia takich działań. Wójt przyznaje, że miał w 2006 roku proces sądowy. Chodziło o sprawę przyznania mu przez gminnych urzędników - niezgodnie z przepisami - 2 tys. zł nagrody za koordynację prac przy prowadzeniu powszechnego spisu mieszkańców w 2001 roku. Wójt zapewnił jednak dziennikarzy "Kroniki", że nie został skazany wyrokiem, sąd nakazał mu jedynie wpłacić 2,5 tys. zł na cele dobroczynne. Serwis Bielsko-Biała poleca: Prezydent Kaczyński przeprosił się z Wisłą
Jednak Julia Pitera nadal upiera się przy swoim. Uważa, że wójt dopuścił się licznych nieprawidłowości i nadużyć, co wynika między innymi z protokołu Regionalnej Izby Obrachunkowej. Wnioski przekazała już do bielskiej Prokuratury Okręgowej. I zapowiada, że będzie dążyć do wprowadzenia zarządu komisarycznego w gminie Jeleśnia.
Dziennikarze "Kroniki" przekazali te informacje wójtowi. Bardzo go to oburzyło. - Julia Pitera może mnie w d... pocałować! Na temat tej pani krążą już różne dowcipy w warszawskich salonach politycznych. Wielu polityków z jej partii śmieje się z niej. Niech ta pani zajmie się lepiej czymś pożytecznym. Zupełnie nie rozumiem jej poczynań. Ja nigdy nie byłem karany, nie jestem i nie będę! - mówi na łamach "Kroniki".
Wójt Mizia wysłał w tej sprawie pismo do Julii Pitery. Domaga się przeprosin za szkalowanie. Wyśle skargę na Piterę do premiera, nie wyklucza też oddania sprawy do sądu.
73-letni Władysław Mizia jest jednym z najstarszych samorządowców w regionie. Wójtem Jeleśni na Żywiecczyźnie jest od 14 lat. - W sumie to nie martwiłbym się, gdybym teraz przegrał - mówił "Gazecie", gdy podczas ostatnich wyborów samorządowych okazało się, że ponownie został wybrany wójtem.