Informacyjna agencja ANSA podaje, że dwie martwe cyganki, to ofiary utonięcie. Do wypadku miało dojść w sobotę w miejscowości Torregaveta, na południu Włoch. 14 i 16-latka przybyły na plażę, by żebrać oraz sprzedawać świecidełka. W pewnym momencie weszły do wody w towarzystwie dwóch innych dziewczynek.
Wysokie fale i porywisty prąd uniemożliwiły im powrót do brzegu. Musieli interweniować ratownicy. Dwie dziewczynki zdołali uratować, dla dwóch pomoc przybyła za późno. Ciała cyganek wyciągnięto na brzeg, położono na piasku i przykryto ręcznikami czekając na przyjazd policji.
Zdjęcia z miejsca wypadku są szokujące. Wynika z nich, że tragedia nie zrobiła na plażowiczach żadnego wrażenia. Na pierwszym planie widać ciała dwóch dziewczynek. Spod ręczników, którymi zostały przykryte wystają ich stopy. W ich pobliżu jakby nigdy nic odpoczywają kobiety w bikini i mężczyźni w kąpielówkach. Widok martwych ludzi nie robi na nich żadnego wrażenia.
Na innych zdjęciach widać policjantów, którzy wkładają ciała do trumien i wynoszą z plaży przechodząc między wylegującymi się na słońcu plażowiczami. Nikt nie zwraca na nich uwagi, nie przejmuje się tym, że właśnie rozegrał się dramat.
- Chociaż ciała dziewczynek wciąż leżały na piasku, tuż obok plażowicze opalali się i jedli lunch - donosi dziennik "La Repubblica". "Corriere della Sera" zauważa, że po wyciągnięciu dziewczynek na brzeg, zebrał się wokół tłumek gapiów, którzy jednak szybko się rozeszli. Gdy godzinę później przybyła policja i samochód z kostnicy, wynoszącym trumnę trudno było przecisnąć się między rzędami opalających się.
Gazety podkreślają, że do incydentu doszło w momencie, gdy stosunki między włoskimi władzami a romską mniejszością wyraźnie pogorszyły się. Powodem są obostrzenia jakie rząd premiera Silvio Berlusconiego wprowadził wobec nielegalnych imigrantów, a także wypowiedzi członków rządu o "romskiej sytuacji krytycznej". Rządzący uważają, że to mniejszość romska jest odpowiedzialna za rosnącą przestępczość w kraju.