Prokurator Krawczyk tłumaczył, że Beata Kempa - będąc wiceministrem sprawiedliwości w rządzie PiS - miała sprzeciwić się w 2007 r. wpisaniu go na listę adwokatów. - Sekretarz stanu w ministerstwie podejmuje setki decyzji, żadnej decyzji nie podejmuje pochopnie - tłumaczyła posłanka PiS. Beata Kempa dodała, że wniosek o wyłączenie jej z obrad komisji nie jest wystarczająco umotywowany i nie łączą jej z Krawczykiem żadne wcześniejsze powiązania. Wcześniej wniosek o wyłączenie Kempy z przesłuchania zapowiadała Danuta Pietraszewska z PO.
W związku z tym sejmowa komisja śledcza zdecydowała, aby przed przystąpieniem do głosowania nad wnioskiem Krawczyka, wystąpić do ministerstwa sprawiedliwości o przesłanie akt z podpisem Kempy. Do czasu dostarczenia dokumentów, obrady komisji zostały przerwane.
Próby nacisków
Prokurator Jacek Krawczyk jako jeden z pierwszych badał aferę węglową. Dzisiaj miał zeznawać po raz drugi przed komisją śledczą. Został ponownie wezwany po tym, jak w jednym z wywiadów prasowych przyznał, że postawę swoich przełożonych odbierał jako naciski w śledztwie. - Nie dawałem przełożonym gwarancji, że dostaną to, czego najbardziej oczekiwali, czyli politycznej głowy - mówił w "Rzeczpospolitej". Według Krawczyka jego przełożeni oczekiwali, iż zarzuty zostaną postawione nie tylko Barbarze K, ale też Barbarze Blidzie.
CZYTAJ: Mamy dowód na to, że na prokuratorów wywierano naciski
W wywiadzie prokurator zasugerował także, że przełożeni chcieli wywrzeć na nim presję w sprawie decyzji dotyczących Barbary Blidy poprzez wszczęcie przeciwko niemu postępowania karnego za spowodowanie śmiertelnego wypadku drogowego. Śledztwo w sprawie wypadku zawieszono w grudniu 2005 r., gdy kończył pracę nad śledztwem ws. mafii węglowej.
- To, o czym mówi Krawczyk, rzuca nowe światło na sprawę Blidy. Stąd niezbędne okazało się jego ponowne wezwanie - tłumaczył Ryszard Kalisz , szef komisji.
Pietraszewska o naciskach na prokuratorów
zsz, IAR