Oblał prawko i chciał zabić egzaminatora

Młody mężczyzna spod Kutna nie zdał egzaminu na prawo jazdy, więc najpierw zagroził egzaminatorowi, że go zabije, a potem wsiadł do zaparkowanego niedaleko golfa i z piskiem opon odjechał w siną dal.

Chodzi o 26-latka z gminy Oporów. - Do egzaminu na prawo jazdy przystąpił w Płocku w środę przed południem - opowiada Piotr Jasiński z sekcji dochodzeniowo-śledczej płockiej komendy. - Zresztą nie po raz pierwszy, wcześniej próbował zdawać w Wałbrzychu i Skierniewicach, ale bez powodzenia. Niestety, trzecie podejście w Płocku też było nieudane. Kiedy usłyszał, że oblał, wulgarnie zaczął grozić egzaminatorowi pozbawieniem go życia.

A potem wsiadł za kierownicę zaparkowanego niedaleko golfa i z piskiem opon ruszył przed siebie. Ośrodek egzaminacyjny powiadomił policję. Ponieważ auto mężczyzny miało kutnowskie numery rejestracyjne, dyżurny uznał, że z pewnością ruszył on w kierunku tego miasta. Na drogę wysłał policjantów z Łącka, ale na widok radiowozu mężczyzna tylko dodał gazu. Pościg zgubił w Gostyninie. Płocki dyżurny prosił jeszcze o pomoc patrole z trasy, jaką 26-latek mógł się przemieszczać. Bezskutecznie, człowiek, który trzykrotnie nie mógł zdać egzaminu na prawo jazdy, zwiał policji i dotarł spokojnie do domu w Oporowie. Dopiero tam dopadli go mundurowi.

- W czwartek podczas przesłuchania był spokojny grzeczny, nawet skruszony - mówi nadkom. Jasiński. - Przyznał się do wszystkiego i zadeklarował, że chce przeprosić egzaminatora. Jak sprawdziliśmy, 26-latek był już notowany i karany, m.in. za kradzieże, włamania i pobicia. My postawiliśmy mu zarzut z art. 190 par. 1 kk - za groźbę karalną grozi grzywna, ograniczenie wolności albo pozbawienie wolności do lat dwóch.

A 26-latek, wychodząc z przesłuchania, już zapowiadał, że na prawo jazdy i tak będzie zdawał, tym razem we Włocławku. Problem polega jednak na tym, że po pierwsze, za jazdę bez uprawnień musi zapłacić 500 zł mandatu. Do tego dochodzi sprawa w sądzie grodzkim za to, że nie zareagował na znak policjanta i nie zatrzymał się do kontroli. Grozi za to grzywna do 5 tys. zł i zakaz kierowania pojazdami do lat trzech. I w czasie zakazu o egzaminie nie może być mowy.