Bandytów zdradziły ślady

W rękach policji jest już dwóch spośród trzech sprawców napadu na jubilera w M1. W piątek usłyszeli zarzuty w prokuraturze.

Rabusiów wytropili policjanci ze specjalnej grupy powołanej po napadach na jubilerów. Przypomnijmy, że 16 czerwca trzech zamaskowanych złodziei wpadło z samego rana do sklepu jubilerskiego w Centrum Handlowym M1. Rozpylili w środku gaz, po czym młotkami rozbili wystawy sklepowe. Zabrali z nich biżuterię wartą ponad 400 tys. zł. W kilkanaście dni później w podobny sposób obrabowany został sklep jubilerski na Bohaterów Września. Po napadach wyznaczono nawet nagrodę 100 tys. zł za wskazanie złodziei. Ale to nie ona zdecydowała o wytropieniu bandytów.

Policjanci mówią, że na ślad bandytów wpadli dzięki analizie śladów, jakie zostawili przestępcy, jak i zapisów z monitoringu zainstalowanego w sklepie. - Naprowadziły one na trop kilkuosobowej grupy, która mogła popełnić te przestępstwa, a szczególnie to z 16 czerwca. Ludzi tych obserwowano kilka dni - mówi Dariusz Nowak, rzecznik małopolskiej policji.

W czwartek policjanci wspierani przez antyterrorystów zatrzymali czterech mężczyzn w wieku od 21 do 30 lat. Podczas przeszukań u dwóch z nich znaleziono złote wyroby. W piątek prokuratura postawiła obu zarzuty rozboju z użyciem środka obezwładniającego. - Nie przyznali się do nich, odmówili wyjaśnień - poinformowała Bogusława Marcinkowska, rzeczniczka prokuratury okręgowej. Obaj podejrzani mężczyźni mają już na swoim koncie rozboje i włamania. Dodatkowo jednemu z nich zarzucono posiadanie znacznych ilości narkotyków. Krakowska prokuratura po południu wystąpiła o ich tymczasowe aresztowanie na trzy miesiące. Policjanci sprawdzają także, czy dwaj pozostali mężczyźni, którzy na razie pozostali na wolności, także nie uczestniczyli w napadzie w M1.

Informacje z Krakowa . Polecamy: Policja rozbiła gang wyłudzający odszkodowania komunikacyjne