Iran zarzeka się, że prowadzi swój program nuklearny w celach wyłącznie pokojowych, ale odmawia spełnienie żądania ONZ, aby zaprzestał wzbogacania uranu. Ten czwarty największy eksporter ropy naftowej na świecie utrzymuje, że program nuklearny prowadzi w celach energetycznych.
ONZ-towska Rada Bezpieczeństwa zaakceptowała kolejną, trzecią już, rundę sankcji przeciwko Iranowi w marcu tego roku.
Zachodni polityki oskarżają Bank Melli o wspieranie irańskiego programu nuklearnego, a także programu rozwoju rakiet balistycznych. Stany Zjednoczone umieściły bank na swojej czarnej liście w zeszłym roku - krok ten pozwala na zamrożenie wszelkich środków posiadanych przez ten bank na terytorium Stanów.
Obecnie obowiązujące sankcje ONZ nie pozwalają na sprzedaż sprzętu, ani technologii nuklearnych do Iranu. Zakazują także sprzedaży środków tzw. wtórnego użycia - czyli takich, które mogą być wykorzystane zarówno w celach cywilnych, jak i wojskowych. Przy okazji ogłoszenia poprzednich sankcji Rada Bezpieczeństwa zaapelowała też do rządów państw o wycofanie wszelkich środków finansowych z samego Iranu i odmawianie handlu firmom, które z tym krajem współpracują.
Jednocześnie jednak RB prowadzi szeroko zakrojony program zachęcania Teheranu do podjęcia rozmów: na początku czerwca Rosja, Chiny, Wielka Brytania, Francja i Niemcy ponowiły pakiet zachęt wobec Iranu, próbując go zachęcić do rozpoczęcia negocjacji.
W ramach oferty zaproponowano też uznanie prawa Teheranu do prowadzenia pokojowego programu nuklearnego, dając mu "takie same prawo" jak każdemu innemu państwu zgodnie z Traktatem o Nie Rozprzestrzenianiu Broni Nuklearnej. Iran otrzymałby także pomoc technologiczną niezbędną do rozwoju takiego programu, oraz paliwo.
Otrzymałby także koncesje handlowe, w tym być może zniesienie przez Stany sankcji nie pozwalających Teheranowi na zakup cywilnych samolotów, ani części do nich.