W poniedziałek po ponad godzinnym posiedzeniu Katarzyna Zabuska, sędzia olsztyńskiego sądu rejonowego, czyli właściwego dla miejsca, w którym popełniono domniemane przestępstwo, poinformowała zebranych, że areszt wobec Małkowskiego zostanie przedłużony do 14 września.
Czesław Małkowski jest za kratkami białostockiego aresztu od 14 marca. Decyzja o tym, że prezydent posiedzi dłużej, zapadła podczas posiedzenia niejawnego, więc dziennikarze nie poznali uzasadnienia sądu. Wiadomo jednak, dlaczego prokuratorzy chcieli, żeby oskarżony o przestępstwa seksualne Małkowski pozostał w celi. - Chodzi o obawę mataczenia i zagrożenie wysoką karą - wyjaśniał Adam Kozub, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Białymstoku, która prowadzi sprawę prezydenta Olsztyna.
Prezydent jest podejrzewany o przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności. Jedna z podwładnych twierdzi, że prezydent ją zgwałcił, gdy była w zaawansowanej ciąży. Inne urzędniczki złożyły wnioski o ściganie prezydenta, bo miał je molestować.
- Będziemy się odwoływać od tego postanowienia. Nie mogliśmy zapoznać się ze zgromadzonym materiałem dowodowym i musimy działać po omacku. Jednak ubiegłotygodniowe orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego wskazuje, że nie można wyłączyć jawności akt w przypadku uzasadnienia przedłużenia tymczasowego aresztowania - powiedziała Aleksandra Skurowska z biura prawnego Marka Małeckiego, które jest adwokatem prezydenta Małkowskiego. Orzeczenie takie zapadło po wystąpieniu Rzecznika Praw Obywatelskich, który uznał, że przepis ten uniemożliwia obronę i wprowadza nierówność stron. Wśród obrońców Małkowskiego był też Ryszard Afeltowicz z Olsztyna.
Z decyzji o przedłużeniu aresztu zadowolony jest adwokat jednej z pokrzywdzonych. - Każdy dzień izolacji mojej klientki od prezydenta jest dla niej dniem szczęśliwym - twierdzi Andrzej Rogoyski. - Na pewno ułatwi to także prokuraturze prowadzenie czynności.
Czy przedłużenie aresztu zmieni coś, jeśli chodzi o funkcjonowanie miasta? - Myślę, że powinniśmy się jeszcze raz bardzo mocno zastanowić nad referendum o odwołanie prezydenta - mówi Zbigniew Dąbkowski, przewodniczący rady miasta.
Na razie funkcje prezydenta przejął wiceprezydent Tomasz Głażewski. Już kilka tygodni temu zapowiedział swoim partyjnym kolegom, że poda się do dymisji, gdyby Małkowski po wyjściu z tymczasowego aresztowania wrócił do pracy w ratuszu. - Ale dopóki środek zapobiegawczy w postaci aresztu trwa, sytuacja w mieście jest taka sama jak dotychczas i to wiceprezydent podejmuje decyzje i zarządza miastem - mówi Głażewski.
To niejedyne kłopoty prezydenta z prawem. Od połowy kwietnia ciążą na nim także zarzuty gospodarcze. Sprawę prowadzi łomżyńska prokuratura. Chodzi o niedopełnienie obowiązków i działanie na szkodę miasta. Jeden z zarzutów dotyczy wydania zgody najpierw na oddanie w użytkowanie wieczyste nieruchomości na Jarotach, a później także na jej sprzedaż. Miasto miało przez to stracić kilkaset tysięcy złotych.
Podczas nieobecności Małkowskiego jego zastępca zlecił kontrolę w wydziale administracyjno-gospodarczym. Z raportu, który został ujawniony w ubiegłym tygodniu, wynika, że część pieniędzy z budżetu była wydawana w sposób budzący wątpliwość, a to prezydent odpowiada za finanse.