Informacje o ofiarach potwierdziła policja. Jedna z nich, 60-letni mężczyzna, został zasypany we własnym domu. Druga, 80-letnia kobieta zmarła na zawał serca. Kilka osób zostało rannych dlatego, że w panice skakali z balkonów. - Wstrząs był potworny - powiedział agencji AFP burmistrz miasteczka Pyrgos. - Nie mieliśmy tak potężnego, mimo, że do jesteśmy do tego przyzwyczajeni - dodał. Na Grecję przypada połowa rejestrowanych w Europie trzęsień ziemi.
- Nigdy nie doświadczyłem czegoś podobnego, wskoczyłem pod stół czekając, aż się to skończy - powiedział Reutersowi student z Patras. Wstrząs trwał dość długo. Wiele osób było zdezorientowanych, o tym, że przeżyli trzęsienie ziemi dowiedzieli się z telewizji. Ludzie nie mogli dodzwonić do swych bliskich, sieci były przeciążone.
Według wstępnych danych pięć starych budynków zawaliło się w regionie dotkniętym wstrząsami, jedna osoba może być w ruinach. Uszkodzone są linie telefoniczne, a ludzie boją się wrócić do domu - powiedział agencji Reutera przedstawiciel policji. Lokalne władze donoszą o wielu mocno zniszczonych budynkach. Wstrząsy uszkodziły główną wieżę kontrolną bazy greckich sił powietrznych w mieście Andrawida. Osunięcia ziemi zniszczyły autostradę Ateny-Patras na północy Peloponezu i tory kolejowe. Kilka wsi zostało pozbawionych prądu.
Wstrząs miał siłę 6,5 stopni w skali Richtera, jego epicentrum znajdowało się w okolicach miasta Andrawida na półwyspie Peloponez, ale było też odczuwalne w oddalonych o 205 na wschód kilometrów Atenach, a nawet we Włoszech. Spodziewane są wstrząsy wtórne. Pierwszy - o sile 4,7 - już został odnotowany. Władze apelują o zachowanie spokoju.