Z Andrzejem Gołembnikiem, kierownikiem badań archeologicznych w Wilanowie, stoimy nad głębokim wykopem obok kordegardy pałacowej usytuowanej na wysokości bramy na dziedziniec. U dołu na kolanach ślęczą naukowcy. Delikatnie odsłaniają kości.
Średniowieczni Mazowszanie
- To chyba kobieta. Proszę zwrócić uwagę na ozdoby obok czaszki: trzy kółka z metalu - wskazuje Andrzej Gołembnik.
Jego zdaniem to fragment cmentarza z XI wieku. Istniał tuż obok osady, która znajdowała się najpewniej w miejscu obecnego pałacu i jego dziedzińca. Teraz starannie zdejmowane są tu kolejne warstwy archeologiczne. Metoda jest bardzo żmudna i nowatorska. Jeden z pracowników wskazuje na zbitą jasną ziemię, w której spoczywają kości. - Na tej głębokości nikt nie kopał od co najmniej 800 lat - mówi Andrzej Gołembnik.
W gabinecie dyrektora Wilanowa Pawła Jaskanisa pokazuje na ekranie komputera trójwymiarową wizualizację tego miejsca. - Tu, gdzie dziś wznosi się pałac, w średniowieczu była wydma. W XI w. to najpewniej na niej znajdowała osada - uważa.
Mieszkali w niej Słowianie, przodkowie Mazowszan. Czasy były już chrześcijańskie, ale chrześcijaństwo w Polsce było w tym czasie ciągle świeże, a obyczaje pogańskie wciąż silne. Dlatego zmarłych pochowano nie w stronę wschodu, z którego ma nadejść Zbawiciel, lecz głową na północ. Gdy w XVII w. rozpoczęto budowę rezydencji dla króla Jana III Sobieskiego, wydma została zniwelowana.
- Odkrywkę przy kordegardzie pałacowej wykonaliśmy przy okazji prac, które mają przywrócić dawny poziom wód gruntowych. Każda taka inwestycja poprzedzona jest wykopaliskami - mówi Paweł Jaskanis.
Cieszy się z tego Andrzej Gołembnik. - Dzięki takiemu podejściu możemy ocalić kawałek naszej historii, która jest rekonstruowana na podstawie rozmaitych okruchów.
Jego zdaniem w Polsce to sytuacja wyjątkowa, a w Warszawie co roku w trakcie prac budowlanych bezpowrotnie niszczy się skarby ukryte w ziemi.
Najnowsze techniki
Prace archeologiczne w Wilanowie prowadzone są na dużą skalę od 2003 r. z inicjatywy Pawła Jaskanisa. Pod kierownictwem Andrzeja Gołembnika stosowane są najbardziej nowatorskie metody badań i dokumentacji z wykorzystaniem technik trójwymiarowych 3D, ortofotografii, programów AutoCAD i systemów GIS. W efekcie nasza wiedza o przeszłości Wilanowa staje się bogatsza z każdym miesiącem. I są to rewelacje, jakich nie poznamy z dokumentów czy świadectw pisanych. - Moi koledzy po fachu uważali, że w stosunkowo młodym Wilanowie niczego nie odnajdziemy. Tymczasem wyniki przeszły nasze oczekiwania - cieszy się Gołembnik.
Przed laty w Wilanowie znaleziono też m.in. resztki cmentarza z czasów, gdy za Alpami istniało Cesarstwo Rzymskie. Z całą pewnością nie była to jeszcze osada słowiańska. Nasi przodkowie przybyli nad Wisłę później.
Teraz przebadano dodatkowo taras i ogród od strony Jeziora Wilanowskiego. - Rok temu odnaleźliśmy dzięki temu dwie fontanny z czasów króla Jana III Sobieskiego i to wraz z całą maszynerią - zdradza Paweł Jaskanis. Badania archeologiczne pozwoliły na odtworzenie pierwotnego kształtu ogrodu. Pomogły przy prowadzonej właśnie renowacji tarasu.
- Wszystkie etapy naszych prac zapisywane są w formie elektronicznej. Posłużą do stworzenia programu edukacyjnego. Przeszłość Wilanowa będziemy mogli oglądać m.in. na ekranach interaktywnych monitorów stojących w parku - zapowiada dyrektor.
Co stanie się z odnalezionymi szczątkami? Dyrektor Jaskanis po zakończeniu badań chce zebrać wszystkie kości odnalezione przez archeologów w Wilanowie i z wszelkimi honorami pochować na miejscowym cmentarzu.