Nieprzyzwoici ortopedzi skarceni za swą dumę

Lekarze z tyskiego szpitala, którzy nosili koszulki z napisem ?Jestem nieprzyzwoitym ortopedą i jestem z tego dumny?, ośmieszyli się - uznała komisja etyki przy Śląskiej Izbie Lekarskiej. Dumni niegdyś ortopedzi teraz zamilkli z wrażenia.

Na oddziale ortopedii Szpitala Wojewódzkiego w Tychach koszulki stały się modne jesienią. To był finał wielomiesięcznych starań o podwyżki. Zaczęło się w maju od strajku. Ponieważ dyrektor był nieugięty i nie zgadzał się na podniesienie pensji, w październiku 44 lekarzy, w tym niemal wszyscy ortopedzi, zwolniło się z pracy.

Na oddziale urazowym pozostali tylko ordynator oraz jego zastępca dr Stefan Kopocz. Ten drugi jest jednocześnie rzecznikiem odpowiedzialności zawodowej przy Okręgowej Radzie Lekarskiej w Katowicach. Kopocz był rozżalony postawą kolegów. - To nieprzyzwoite, że zostawili nas tak z tymi wszystkimi chorymi. Nic by im się nie stało, gdyby jeszcze przychodzili przynajmniej dokończyć leczenie tych, których sami ostatnio poprzyjmowali - mówił wtedy "Gazecie".

Kilka tygodni później zbuntowani lekarze porozumieli się z dyrektorem i wrócili do pracy. Nie zapomnieli jednak o swoim proteście i na fartuchach przypięli znaczki z napisem "1 z 44". Ortopedzi na tym nie poprzestali i ubrali się w koszulki z nadrukiem "Jestem nieprzyzwoitym ortopedą i jestem z tego dumny".

W ten sposób odnieśli się do słów rozgoryczonego Kopocza. Zwrócili się też do Śląskiej Izby Lekarskiej z prośbą, by zbadała, czy słowami o nieprzyzwoitym zachowaniu przypadkiem ich nie obraził. - W walce o podwyżki nie widzę żadnej nieprzyzwoitości. Zostaliśmy tak nazwani niesłusznie - oburzał się Maciej Niwiński, ortopeda z tyskiego szpitala, a jednocześnie jeden z liderów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

W izbie sprawą zajęła się komisja do spraw etyki. Badała ją przez kilka miesięcy, analizując artykuły prasowe i napisy na koszulkach. Ostatecznie Kopocza zostawiła w spokoju, skarciła za to pozostałych ortopedów. Z całą surowością komisja stwierdziła, że "ich zachowanie było niewłaściwe", ośmieszyli się, a do tego naruszyli pierwszy punkt kodeksu etyki lekarskiej, bo nie zadbali o lekarską godność.

Co na to skarceni ortopedzi? Dumny niegdyś z koszulek Maciej Niwiński, mimo nagrywanych na sekretarkę i przesyłanych SMS-em próśb, nie znalazł dla nas wczoraj chwili na rozmowę. Wypowiadać się nie chcieli także jego koledzy z oddziału. - Proszę jednak dzwonić do Niwińskiego, bo ja właściwie to chciałem, ale w końcu nie nosiłem tej koszulki, bo jestem za tęgi i była na mnie za mała - radził zakłopotany jeden z lekarzy.

- Kiedy powiedziałem im o decyzji komisji, też milczeli. Ale ja z tego powodu nie mam żadnej satysfakcji. Jest mi dalej za nich trochę wstyd - chętnie komentuje za to Kopocz.

Więcej informacji z Katowic na www.katowice.gazeta.pl