Milczący kibice maszerowali przez Katowice

Kilkaset ubranych na biało osób przemaszerowało w sobotę przez centrum Katowic w proteście przeciwko zatrzymaniu w marcu w Krakowie 39 śląskich szalikowców. Wielu uczestników marszu miało na szyi smycze z napisem ?Władcy Śląska - GKS Katowice".

Słynny "Misiek" zatrzymany po bójce podczas finału Pucharu Polski

Marsz zorganizowało stowarzyszenie Błękitna Siła założone przez Dariusza Borowiaka, ojca jednego z aresztowanych po zamieszkach w Tarnowie kibiców GKS Katowice. Twierdzi on, że policja zastosowała wtedy odpowiedzialność zbiorową, gdyż większość zatrzymanych nie brała udziału w burdach. - Wybierano ich losowo, opierając się na wyglądzie - przekonuje Borowiak.

Sobotnia pikieta zorganizowaną pod hasłem "Inkwizycja w Polsce XXI wieku...?!", rozpoczęła się od odegranej na stopniach Teatru Śląskiego inscenizacji akcji policji przeciwko szalikowcom. - Została oparta na zeznaniach naocznych świadków - podkreślał Adam Marek, jeden z organizatorów marszu.

Dowiedzieliśmy się z niej, że zadymę na dworcu w Tarnowie wszczęli szalikowcy. Śpiewali, że "zawsze i wszędzie policja je....na będzie" oraz obrzucali funkcjonariuszy kamieniami. 21 z nich zostało rannych, a policja musiała wycofać się z peronu. Parę godzin później oddziały prewencji zatrzymały pociąg na stacji w Krakowie Mydlnikach. Według przedstawionych scen policjanci przez parę godzin znęcali się tam nad szalikowcami: gazowali wagony, podkręcali ogrzewanie, chodzili po leżących, okradali ich, a nawet oddawali na nich mocz, a następnie zatrzymali 39 osób. - 75 proc. z nich nie miała żadnego związku z bijatyką - podkreślał Borowiak.

Po inscenizacji, ubrani w białe koszulki uczestnicy pikiety, w milczeniu przemaszerowali przez centrum Katowic. Nieśli transparenty z hasłami "Krakowska policja, białoruskie zomo, żadna różnica" "Nie przemocy i bestialstwu policji z Krakowa i Tarnowa", "Nie każdy kibic to bandyta. Uwolnić naszych synów" oraz "Jak mam udowodnić swoją niewinność?". Wielu maszerujących miało na szyi smycze z napisem "Władcy Śląska - GKS Katowice". Monitorująca pikietę policja rozpoznała, że przynajmniej kilku z nich było notowanych za burdy na stadionach.

Organizatorzy marszu zapowiedzieli wysłanie petycji do ministerstwa sprawiedliwości, MSWiA oraz Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, w której będą domagać się uwolnienia aresztowanych, ujawnienia dowodów oraz ukarania winnych.

Krakowska policja od początku stoi na stanowisku, że funkcjonariusze podczas akcji w Mydlnikach nie przekroczyli uprawnień. - Nie byli brutalni, lecz stanowczy - tłumaczył Zbigniew Nowak, rzecznik małopolskiej policji.

Z kolei prokuratura zapewnia, że materiał obciążający zatrzymanych szalikowców jest mocny. - Takiego samego zdania były sądy, które najpierw ich aresztowały, a potem odrzuciły wnioski o ich uwolnienie - podkreślała Renata Golińska-Worosz, szefowa tarnowskiej prokuratury.

Polonia Bytom bez licencji. Piast w ekstraklasie