Lista leków refundowanych: Kopacz wprowadziła w błąd?

Ministerstwo Zdrowia nie przyłożyło się do tworzenia nowej listy leków refundowanych. Nie ma na niej ani nowych, ani tańszych specyfików - twierdzi specjalista, którego poprosiliśmy o weryfikację kilku tysięcy pozycji.

Dwa tygodnie temu, minister zdrowia Ewa Kopacz razem ze sztabem doradców, zorganizowała konferencję na temat listy leków refundowanych. Chwaliła się, że to pierwszy od wielu lat dobrze zrobiony spis medykamentów, do których dopłaca państwo.

Wtedy jeszcze Ewa Kopacz nie mogła ujawnić całości listy, bo - jak twierdziła - kilka leków czekało na decyzję Agencji Oceny Technologii Medycznych (jednostka podległa resortowi, która sprawdza między innymi przydatność leku dla pacjentów).

W środę całą listę można było przeczytać na stronach internetowych MZ. O jej przeanalizowanie poprosiliśmy znanego specjalistę dr Tadeusza Szubę prezesa Polskiego Towarzystwa Farmaceutyczno-Ekonomicznego.

Weryfikację utrudnia fakt, że ministerstwo publikuje całość listy, zamiast spisu zmian. Do przejrzenia kilka tysięcy pozycji. Znaczenie ma każdy szczegół.

- Dwa tygodnie temu Ewa Kopacz stwierdziła: Na listę wprowadzamy 23 nowe specyfiki. To daje kolejny oręż lekarzom w walce z chorobami. Co to za specyfiki?

- Na listę nie wprowadzono żadnych, ale to żadnych nowości. Pani minister - chyba z niewiedzy - wprowadziła opinię publiczną w błąd - twierdzi dr Szuba. Wszystkie leki, które pojawiły się na liście, to leki generyczne, czyli po prostu kopie leków, które od dawna są na liście. Jakiż to nowy oręż w walce z chorobami? Zresztą Ewa Kopacz mijała się z prawdą mówiąc także o ilości. Na listę zostało wpisanych 17, a nie 23. Reszta to tylko powtarzające się nazwy.

- Ponad 80 leków, które znalazły się na liście, miało mieć niższe ceny. Co z tym argumentem?

- Może i niektóre leki będą tańsze dla pacjenta, ale to tylko iluzoryczna obniżka. Resztę kosztów pokryje NFZ, który dysponuje przecież naszymi pieniędzmi. Mnie znacznie bardziej interesowała inna kwestia. Czy ministerstwo zdrowia w jakikolwiek sposób walczyło z producentami o obniżenie cen leków? Wbrew zapowiedziom które można było usłyszeć, po weryfikacji listy mogę stwierdzić stanowczo: nikt w ministerstwie nie interesuje się tym po jakich cenach kupowane są leki. W niektórych przypadkach przepłacamy trzy- a nawet czterokrotnie!

- Jakie leki powinny zatem znaleźć się na liście?

- Bardzo trudno odpowiedzieć na to pytanie. Przede wszystkim dlatego, że ministerstwo zdrowia nie chce ujawnić które firmy starają się o refundację leków. W Polsce zarejestrowanych (czyli dopuszczonych do obrotu) jest bardzo dużo nowych specyfików. Mniej więcej jeden na pięć rzeczywiście mógłby być pomocny w leczeniu pacjentów. Ministerstwo zdaje się jednak nie przywiązywać do tego wagi. Dopisywanie w kółko tych samych leków, tylko pod innymi nazwami nie jest rozwiązaniem.