Na koncert zorganizowany z okazji 3 Maja na stadionie w Jastrzębiu Zdroju przyszły tysiące ludzi. Na imprezie pojawiły się całe rodziny. - Jastrzębie Zdrój to kulturalna pustynia. Nie mamy teatru, niewiele się u nas dzieje. Nic więc dziwnego, że na koncert przyszły tłumy - mówi Janusz Tarasiewicz, jastrzębski radny.
Na scenie wystąpił rapowy zespół 52 Dębiec. Potem pojawiła się Doda.
Koncerty nie spodobały się grupie radnych: Januszowi Tarasiewiczowi, Tadeuszowi Sławikowi, Grzegorzowi Matusiakowi i Andrzejowi Matusiakowi. Ich zdaniem taki zestaw na koncercie to skandal. - Czy tak promowana rozwiązłość ma być wzorcem dla dzieci i dorastającej młodzieży? - żądają wyjaśnień od władz miasta. Zdaniem radnych kapela 52 Dębiec ma w swoim repertuarze piosenki z wulgarnymi tekstami, szydzącymi z polskich wartości narodowych. Ze sceny padały przekleństwa. - I teksty typu "mamy tradycję jeb... policję". Mieszkańcy wszystko to nagrali telefonami komórkowymi - zapewnia Tarasiewicz.
Dlaczego radnym przeszkadza Doda, która przecież nie przeklinała? Otóż: "jej wizerunek nie pasuje do patriotycznego święta, jakim jest 3 Maja". Podczas koncertu jeden z widzów rzucił nawet w jej stronę jajkiem. Dlatego radni chcą wiedzieć, ile pieniędzy z miejskiego budżetu poszło na gażę dla Dody. Zadali też prezydentowi kilkanaście innych pytań, m.in. czy rolą miasta jest wydawanie pieniędzy publicznych na pseudopromocję antywartości i łamanie prawa.
- Mamy prawo wymagać staranniejszego doboru artystów na koncerty organizowane za miejskie pieniądze - uważa radny Sławik.
- Nim organizator zaprosi zespół na koncert, powinien sprawdzić o nim wszystkie informacje, choćby w internecie - dodaje Tarasiewicz.
Kto - zdaniem radnych - powinien był wystąpić 3 maja w Jastrzębiu?
- Na pewno ktoś znany, ale niebudzący takich kontrowersji - mówi Sławik.
Radni chcą wyciągnąć konsekwencje wobec Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, który zaprosił artystów. Jeśli w ciągu dwóch tygodni nie będzie żadnej reakcji urzędników, grożą, że skierują sprawę do sądu.
Wśród mieszkańców zdania na temat koncertu są podzielone. Jedni mówią, że był rewelacyjny i dawno nie bawili się tak dobrze, innym się nie podobało.
Sabina Kończal, naczelniczka wydziału kultury i sportu jastrzębskiego magistratu, zaznacza, że nie była na trzeciomajowym koncercie Dody, bo nie jest jej fanką. Mimo to nie widzi nic niestosownego w zorganizowaniu takiej imprezy z okazji rocznicy uchwalenia konstytucji. - Na całym świecie święta narodowe obchodzone są radośnie, ludzie się cieszą i bawią. W Polsce najlepiej, żeby orkiestra dęta grała przez godzinę hymn, bo innej muzyki słuchać nie wypada - mówi Kończal.
Dodaje, że uwagi radnych są nieco spóźnione. - Nie ukrywaliśmy, kto wystąpi w czasie majówki. Jeśli pomysł im się nie podobał, mogli zgłosić to przed koncertem. Poza tym impreza nie była dla radnych, ale dla mieszkańców. Wielu z nich dobrze bawi się przy muzyce Dody. Nie rozumiem, dlaczego im tego zabraniać...
Zofia Florek, dyrektorka Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji: - Impreza miała wypełnić wolny czas mieszkańcom, którzy nie wyjechali z miasta. Artystow wybrali przedstwiciele Młodzieżowej Rady Miejskiej, harcerze i trenujący u nas młodzi sportowcy - wyjaśnia Florek.
Zdziwiona zachowaniem radnych jest dyrektorka miejscowego Gimnazjum nr 10 Mariola Lech-Wasiak: - Uczę historii i uważam, że wychowanie patriotyczne jest potrzebne, ale nie może wyglądać tak jak dwieście lat temu. Święto narodowe powinno kojarzyć się młodzieży z czymś radosnym, a nie być przymusem. Przecież rano była msza, składanie kwiatów pod pomnikiem. Popołudnie można było zatem poświęcić na zabawę. Doprawdy, radni grubo przesadzają. Nieustannym prawieniem morałów nie wychowają młodzieży, która już dziś w szkole szemrała, że nie wie, o co całe to zamieszanie.