Pomorski lekarz wojewódzki Jerzy Karpiński określił sytuację "paranoją" i natychmiast zażądał od placówki pisemnych wyjaśnień. Szpital na razie jednak niczego nie wyjaśnia - dyrektor szpitala wzięła urlop, a w placówce nie ma nikogo upoważnionego do udzielania wyjaśnień.
Według Karpińskiego nic nie tłumaczy dyspozytorów, jego zdaniem, nawet jeśli stan niemowlęcia nie był bardzo zły, dyspozytor miał obowiązek wysłać karetkę, bo pogotowie jest od tego, by ludziom pomagać.