NBA nie ogłosiła jeszcze oficjalnie, kto został wybrany na najbardziej wartościowego zawodnika sezonu zasadniczego, ale po piątkowej publikacji "Los Angeles Times" wiadomo, że będzie to Bryant. 30-letni klon Michaela Jordana, znakomity strzelec, efektowny król wsadów, gwiazda pełną gębą. Gwiazda, która w trakcie 11-letniej kariery w NBA nigdy nie zdobyła nagrody MVP, bo kiedy Lakers zdobywali mistrzowskie pierścienie, zespół na swoich barkach niósł Shaquille O'Neal, a kiedy Bryant został liderem drużyny - Lakers mieli kłopoty z awansem do play-off.
Obecny sezon jest przełomowy. A jeśli przypomnieć sobie sytuację sprzed roku, kiedy Bryant powiedział wprost, że woli grać nawet na Plutonie, byle nie w Lakers, to ostatnie miesiące są wręcz niesamowite. Najpierw dał się przekonać do gry trenerowi Philowi Jacksonowi, potem w świetnej formie rozpoczął sezon i wykorzystał to, że młoda drużyna okrzepła. A kiedy wreszcie na początku lutego do Lakers przyszedł podkoszowy Pau Gasol z Memphis Grizzlies, to Bryant sam pochwalił za ruchy transferowe szefostwo klubu. Wcześniej to właśnie nieudacznictwo działaczy było powodem jego frustracji.
Lakers finiszowali z bilansem 27-9 i wywalczyli pierwsze miejsce w bardzo mocnej Konferencji Zachodniej (57-25). Bryant zdobywał przeciętnie 28,3 punktu na mecz, miał 6,3 zbiórki oraz 5,4 asysty. Miewał już lepsze osiągnięcia w karierze, ale nigdy nie był liderem aż tak dobrego zespołu. W pierwszej rundzie play-off Lakers rozbili 4-0 Denver Nuggets, teraz prowadzą 1-0 z Jazz. Bryant zaczął znakomicie - już w pierwszej kwarcie rzucił 15 punktów. W sumie miał 38 punktów, 6 zbiórek, 7 asyst. Trafił 21 z 23 rzutów wolnych.
O tym, że zostanie MVP, dowiedział się podczas kolacji w trakcie szóstego meczu Jazz z Houston Rockets. Dostał e-maila i pochwalił się siedzącym obok kolegom z drużyny. - Pogratulowaliśmy mu. Zasłużył na nagrodę. Powiedział nam, że jest dumny z całego zespołu - relacjonował rezerwowy Sasza Vujaczić. Czy koledzy krzyczeli Bryantowi tradycyjne "MVP! MVP!"? - Dopiero kiedy zapłacił rachunek za wszystkich - odparł Vujaczić. - Zapłaciłeś? - spytano Bryanta. - Przełknąłem gorzką pigułkę - przyznał nowy MVP NBA.