Pełny tekst analizy na blogu Michała Słysza w portalu Gazeta.pl
Z pewnością nie bardziej niż wzrost cen nośników energii czy paliw. Mimo, że drożejąca mocno żywność ma dotkliwe skutki dla połowy ludności świata. Ludność Afryki, Indii czy Bangladeszu jest zbyt nieuchwytna w swym ogromie oraz psychologicznym i geograficznym oddaleniu byśmy się nią przejmowali.
A jest czym - wysokie ceny w wielu biednych krajach pchają zdesperowanych ludzi do zbiorowych protestów. Do zamieszek dochodzi w Afryce Środkowej i Zachodniej, Meksyku, Egipcie, Jemenie i wielu innych państwach. Krzywym grymasem losu jest niedobór żywności w Uzbekistanie i Kazachstanie - krajach które w kanały irygacyjne wpuściły pół Morza Aralskiego.
Klęska suszy w takich krajach jak Australia czy problemy z dostępem do żywności w Argentynie, czyli w krajach będących dotąd jej wielkimi eksporterami też nie nastrajają optymistycznie. Dodajmy do tego efekt cieplarniany sprawiający, że wiele terenów uprawnych stepowieje, a stepy zamieniają się w pustynie i mamy receptę na długie lata niedoborów.
Odpowiedz podaży na wyższe ceny powinna być umiarkowana również z powodu zaporowych cel eksportowych, które mogą wprowadzić kraje będące eksporterami żywności (np największy producent ryżu - Tajlandia).
Od niedawna mamy też zwiększone zapotrzebowanie na niektóre produkty żywnościowe ze strony przemysłu. Rządowe subwencje w USA sprawiły, że w 2007r. na produkcję etanolu przeznaczono blisko 20% zebranej kukurydzy. Efekt substytucji sprawia, że w konsekwencji rosną ceny innych zbóż. Sytuacje od strony podażowej pogarszają też topniejące rezerwy zboża, które spadły do poziomu najniższego w historii.
A popyt rośnie. Indie i Chiny to ponad 2mld ludzi, którzy chcą jeść więcej i lepiej. Przykładowo, wzrost ceny oleju sojowego o 100% od początku 2007r. to głównie zasługa Chin, które zwiększają jego import w tempie 15% rocznie. Jeśli Chiny zaczną gromadzić rezerwy zbóż, które jak dotąd głównie eksportują, obecna cena pszenicy (12 USD za buszel vs 3 USD w 2005r.) może być tylko przystankiem w wieloletnim trendzie wzrostowym.
(...)
Jakkolwiek do tematu się nie przymierzać trzeba mieć na uwadze fakt, że nawet w najmocniejszych fundamentalnie trendach następują korekty. Szum medialny, który ostatnio zrobił się wokół drożejącej żywności i urwanie się cen z hiperboli na takich rynkach jak pszenica czy soja mogą zapowiadać dłuższy postój notowań na nowych poziomach (...). Więcej na blogu Michała Słysza w portalu Gazeta.pl .