Nie żyje kolejna ofiara złego przeszczepu

Zmarła druga osoba, której przeszczepiono nerkę od dawcy chorego na nowotwór. Ten fakt umknął uwadze prokuratury.

Chodzi o precedensowe śledztwo dotyczące przyczyn zachorowania na białaczkę dwóch osób, którym przeszczepiono organy od młodego mieszkańca Ryk.

Zakończyło się ono w piątek 18 kwietnia. Tego dnia do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko drowi Andrzejowi P. z lubelskiej Kliniki Chirurgii Ogólnej i Transplantacyjnej Akademii Medycznej przy ul. Jaczewskiego. Śledczy zarzucili mu, że decydując o przeszczepie nerek, wiedział, że mieszkaniec Ryk chorował na grasiczaka, jedną z odmian nowotworu, który powinien wykluczyć go z grona dawców. Informację tę dostał od lekarza zajmującego się badaniami histopatologicznymi.

Zdaniem prokuratury konsekwencją błędu była śmierć Hanny K. i realnie zagrażająca życiu choroba Roberta L. Oboje kilka miesięcy po przeszczepie nerek zachorowali na ostrą odmianę białaczki limfoblastycznej.

Tymczasem w dniu 11 kwietnia, czyli na tydzień przed skierowaniem do sądu aktu oskarżenia, zmarł także Robert L. Z tego powodu prokurator powinien zmienić treść zarzutów wobec lekarza z kliniki przy ul. Jaczewskiego. Jednak zdaniem Beaty Syk-Jankowskiej, rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Lublinie, śledczy, który prowadził sprawę dra Andrzeja P., nie popełnił błędu.

- Prokurator rozmawiał z Robertem L. dwa tygodnie przez sporządzeniem aktu oskarżenia. Śledczy dowiedział się o jego śmierci dopiero w ostatni piątek, kiedy zadzwonił, by poinformować go o zakończonym śledztwie i skierowanym właśnie do sądu akcie oskarżenia - tłumaczy swojego kolegę Syk-Jankowska.

Teraz śledczy w ramach postępowania przed sądem będą chcieli wykazać, że błąd lekarza i ostra białaczka, na którą zapadł Robert L. doprowadziła do śmierci. Nie wiadomo jednak, czy sąd zgodzi się na to. Gdyby tak się stało, prokurator jeszcze raz będzie musiał sporządzić akt oskarżenia.

Jeszcze jedna tragedia

Na ostrą odmianę białaczki limfoblastycznej zachorował także mężczyzna, któremu przeszczepiono wątrobę mieszkańca Ryk. Śledztwo w tej sprawie wyłączono do osobnego postępowania, bo transplantację przeprowadzono w jednym ze szpitali w Warszawie. O tej operacji nie decydował dr Andrzej P. z Lublina.