Już dwa miesiące temu zakończył się "okrągły stół" w sprawie Rospudy zwołany z inicjatywy ministra środowiska Macieja Nowickiego. Zakończył się oczywistą konkluzją: dotychczasowy sposób planowania obwodnicy Augustowa był zły. Błędem było forsowanie koncepcji przebicia się przez unikalne tereny Doliny Rospudy - bez rzetelnego uwzględnienia alternatywnej trasy.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) musiała zobowiązać się, że cały proces wytyczania drogi na tym odcinku zacznie się od nowa. Tym bardziej że poprzednie zezwolenie środowiskowe (tzw. decyzja) zostało przez sąd unieważnione.
Prace miały się toczyć szybko, bo zarówno resort środowiska, jak i ekolodzy wiedzą, że Augustów pilnie potrzebuje obwodnicy.
Tymczasem minęły dwa miesiące, a postępów brak. GDDKiA nie zdołała zakończyć z sukcesem przetargu na kluczową ekspertyzę. Pierwszy konkurs na "opracowanie materiałów do wniosku o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia polegającego na budowie obwodnicy Augustowa w ciągu drogi krajowej nr 8" (cytat ze strony internetowej Dyrekcji) unieważniono, w drugim zgłosił się jeden oferent, zresztą ten sam, co za pierwszym razem.
A bez ekspertyzy obwodnica nie powstanie. Badania mają wykazać alternatywne trasy dla krajowej "ósemki".
Zdaniem wielu ekspertów możliwa jest budowa trasy w innym miejscu, przez miejscowość Chodorki. Wówczas droga też przetnie Rospudę - ale nie w newralgicznym miejscu.
Ospałość Dyrekcji zirytowała ministra środowiska Maciej Nowickiego. - Nasze zadanie zostało wykonane. A co zrobiła GDDKiA?! Od dwóch miesięcy nie jest w stanie wyłonić firmy - powiedział "Gazecie". I zapowiedział, że w sprawie zachowania Dyrekcji porozmawia z ministrem infrastruktury Cezarym Grabarczykiem. Choć, jak zastrzegł, zmiany w Dyrekcji "nie są jego zadaniem".
Denerwują się też przedstawiciele organizacji ekologicznych. - Mamy wrażenie, że GDDKiA celowo nie jest zainteresowana budową drogi w innym wariancie. Oni kontynuują prace w innej części "starej" trasy. I pewnie za jakiś czas będą chcieli postawić nas przed faktem dokonanym. Że skoro tyle już pieniędzy wydano, to trzeba przebić się przez Rospudę - mówi.
Zdaniem ekspertów ministerstwa środowiska, z którymi rozmawiała "Gazeta", GDDKiA chce przeznaczyć za mało pieniędzy na przetarg (około 500 tys. zł). I dlatego nie udaje się jej go rozstrzygnąć.
Dyrekcja stanowczo odpiera ataki. - Zarzuty dotyczące tego postępowania, w tym zarzut przeznaczenia zbyt małych środków na dokumentację środowiskową, są absurdalne, ponieważ zarówno cena, jak i cała dokumentacja przetargowa były uzgodnione z resortem środowiska - twierdzi Andrzej Maciejewski, rzecznik GDDKiA.
- Zarzut, jakoby opóźnienie w wyłonieniu wykonawcy dokumentacji środowiskowej dla obwodnicy Augustowa wynikał z braku umiejętności GDDKiA, jest także nietrafiony. Powszechnie znane są problemy z rozstrzyganiem przetargów i wynikają one z wadliwych przepisów Prawa Zamówień Publicznych albo z przekraczania kosztorysów - dodaje Maciejewski.