Sąd: po 25 lat więzienia za zabójstwo 8-latka

Kary po 25 lat więzienia wymierzył w poniedziałek Sąd Okręgowy w Gliwicach dwu mężczyznom oskarżonym o zabójstwo i zgwałcenie ośmioletniego Mateusza Domaradzkiego z Rybnika. Od zbrodni minęły już ponad dwa lata, ciała dziecka nigdy nie udało się odnaleźć.

- To dobry wyrok - stwierdziła zapłakana Barbara Domaradzka, mama Mateusza. Na własną prośbę została oskarżycielem posiłkowym w procesie dwóch pedofilii podejrzanych o zamordowanie jej syna. - Może matce powiedzą, co zrobili z ciałem - tłumaczyła. Niestety, na żadnej rozprawie nie usłyszała odpowiedzi na najważniejsze dla niej pytanie.

Ośmiolatek zaginął 6 lutego 2006 r. Na Śląsku był wtedy środek ferii zimowych. - Idę z chłopakami na sanki - powiedział Mateusz i wyszedł z mieszkania. Nigdy nie dotarł na położoną kilkaset metrów od jego domu górkę. Szukało go kilkuset śląskich policjantów, strażaków, strażników miejskich i wolontariuszy. Pomagali im ratownicy z rzeszowskiego Stowarzyszenia Cywilnych Ratowników STORAT, którzy pracują z psami szkolonymi w odnajdywaniu dzieci. Do akcji włączyły się wszystkie śląskie media, jasnowidz oraz znany prywatny detektyw. Bezskutecznie. Po kilku tygodniach policja ogłosiła: Mateusz nie żyje, mamy jego zabójców.

Gliwicka prokuratura o zbrodnię oskarżyła 22-letniego Łukasza N. i 25-letniego Tomasza Z. To upośledzeni umysłowo kuzyni, którzy molestowali seksualnie dzieci z Rybnika. Mężczyźni powiedzieli prokuratorom, że zamordowali Mateusza. Szczegóły, o których opowiedzieli mogli znać wyłącznie zabójcy chłopca.

Z akt sprawy wynika, że mężczyźni obserwowali ośmiolatka przez wiele tygodni, zaczepili go, kiedy szedł na sanki. Powiedzieli, że pokażą mu świetne miejsce do zabawy. Mateusz znał ich z widzenia, więc im zaufał. Był zaskoczony, kiedy wciągnęli go w chaszcze. Płakał, gdy go gwałcili. Powiedział, że o wszystkim opowie mamie. Wystraszeni pedofile zamordowali chłopca, a ciało zakopali. Po zatrzymaniu nie potrafili jednak powiedzieć gdzie. Policja nie wyklucza, że ciało dziecka mogły rozszarpać wygłodzone dzikie zwierzęta.

Proces pedofilii ze względu na drastyczne okoliczności sprawy toczył się za zamkniętymi drzwiami. Był trudny, bo z powodu braku ciała oskarżenie oparto na poszlakach. Dodatkowo podczas procesu jeden z oskarżonych wycofał się z zeznań złożonych w śledztwie. Zaprzeczył, że zgwałcił i zamordował chłopca. - Wszystko, co o tej sprawie wiedziałem to informacje z mediów - twierdził.

W poniedziałek Sąd Okręgowy w Gliwicach uznał jednak, że Łukasz N. i Tomasz Z. zgwałcili, a następnie zamordowali Mateusza. Skazano ich na 25 lat więzienia. Uzasadnienie wyroku pozostało tajne. - Jesteśmy z niego zadowoleni, bo wymiar kary jest zgodny z naszym wnioskiem - mówił wczoraj prokurator Michał Szułczyński z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.

Zdjęcie Mateusza na prośbę rodziny nadal znajduje się na stronie internetowej fundacji Itaka, która zajmuje się poszukiwaniem osób zaginionych. Chłopiec nie został też skreślony z listy uczniów Szkoły Podstawowej nr 3 w Rybniku. Figuruje na niej jako zaginiony.