Piąta próba Wisły

Mistrzostwo Polski to tylko przystanek mówią w Wiśle. Jednak od 11 lat żaden pociąg z polska drużyną nie dojechał do stacji końcowej: Liga Mistrzów. Czy Wisła będzie kolejną drezyną czy raczej ekspresem? Cztery razy od przejęcia przez Tele-Fonikę ta sztuka krakowianm się nie udała

Stec: Wisła to mistrz do zapomnienia

Michniewicz: Trzeba miliona euro na każdego piłkarza

Krakowanie w imponującym stylu wywalczyli tytuł najlepszej drużyny na krajowym podwórku. W XXI wieku żaden zespół nie zapewnił sobie mistrzostwa Polski tak wcześnie. Wiślacy już przed przystąpieniem do derbów Krakowa, czyli na pięć meczów przed zakończeniem sezonu, byli mistrzami.

Trzy lata temu, kiedy Wisła zdobywała 10. tytuł z przewagą 11 punktów nad wicemistrzem z Grodziska, była najbliżej Ligi Mistrzów. Wtedy wydawałoby się pewny awans straciła w dogrywce na rzecz Panathinaikosu, choć jeszcze trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry była w wymarzonych rozgrywkach.

Przypominamy ten dwumecz, bo grało w nim ośmiu zawodników, którzy nadal są w Wiśle, a aż siedmiu z nich (Sobolewski, Głowacki, Dudka, Cantoro, Baszczyński, Zieńczuk i Paweł Brożek) to podstawowi gracze.

Zimą się nie udało

Mistrzostwo Polski dla rozpędzonego wiślackiego pociągu ze stacją docelową Liga Mistrzów miało być tylko przystankiem, czymś w rodzaju Włoszczowej Północnej na drodze Intercity Kraków - Warszawa. Trener Maciej Skorża liczył, że po drodze (czytaj w przerwie zimowej) wskoczą do składu piłkarze, którzy przez pół roku zgrają się z drużyną. Chciał bowiem, by Wisła była jak najwcześniej przygotowania do walki o LM.

To miała być wreszcie pierwsza polska drużyna nie sprzedającą zawodników po mistrzostwie, lecz robiąca po sezonie drobne korekty w składzie, by jeszcze się wzmocnić. Rzeczywistość okazała się bardzo szara. Wisła nie przegrywała na boisku, ale w potyczkach transferowych wypadła już jak średniak.

Udało się jej pozyskać jedynie Wojciecha Łobodzińskiego, który w Krakowie na razie nie potrafi się odnaleźć i Radosława Matusiaka. Tyle tylko że 26-letni napastnik może wysiąść z wiślackiego składu jeszcze przed eliminacjami do LM, bo jest wypożyczony do końca sezonu. I wcale nie jest pewne, że Heerenveen zgodzi się na przedłużenie umowy, o co stara się nowy mistrz Polski. Jest jeszcze reprezentant Kostaryki Junior Diaz, ale nie potrafi nawet wygrać rywalizacji z Piotrem Brożkiem na siłę przesuniętym na lewą obronę.

Mimo olbrzymiej pewności siebie Jackowi Bednarzowi, dyrektorowi sportowemu klubu, nie udało się ściągnąć ani Jacka Krzynówka, ani tym bardziej Łukasza Garguły. A trener Skorża od początku pracy w Krakowie naciskał, że bardzo potrzebuje pomysłowego i ofensywnego rozgrywającego.

Pojawiały się też nazwiska Victora Agaliego i Wojciecha Kowalewskiego, ale Nigeryjczyk wolał zostać w walczącej o utrzymanie Hansie Rostock, a reprezentacyjny bramkarz poszedł do Kolportera Kielce.

Wisła znów interesuje się tymi zawodnikami, tyle tylko że jest już pięć miesięcy później, a do rozpoczęcia eliminacji LM zostały trzy miesiące.

Bramkarza, lewego obrońcę i napastnika

Bramkarz. Mariusz Pawełek dla trenera Skorży jest nr. 1, ale Wisła w trakcie sezonu testowała kilku bramkarzy. Pawełek puścił najmniej goli w lidze, jednak ma przed sobą najlepszych obrońców ekstraklasy. Jest jeszcze mało doświadczony, zwłaszcza w europejskich pucharach (trzy mecze w Pucharze UEFA). Więc ściągnięcie Kowalewskiego to dobry pomysł i niekoniecznie drogi, bo Kolporter w związku z wycofaniem sponsora ma żyć z wyprzedawania graczy.

Lewy obrońca. Jesienią grał na tej pozycji Dariusz Dudka, który otwarcie mówi, że najlepiej czuje się w środku pomocy i tylko tam chce występować. Wiosną lewym obrońcą z konieczności był Piotr Brożek i na polska ligę to wystarczyło. To jednak najsłabiej obsadzona pozycja w Wiśle. W polskiej lidze nie ma na tyle dobrego piłkarza na tej pozycji, by zainteresował się nim krakowski mistrz.

Po drugiej stronie defensywy równo przez cały sezon gra Marcin Baszczyński, ale jego wartość systematycznie maleje. Wypadł z kadry, a jeszcze niedawno był podstawowym graczem podczas mistrzostw świata w Niemczech. Na dodatek nie czuł na plecach żadnej rywalizacji w klubie, dlatego Wisła próbuje znaleźć następcę. Mówi się o 22-letnim Grzegorzu Bartczaku, ale wiąże go jeszcze dwuletni kontrakt z Zagłębiem Lubin. Może kosztować około 700 tys. euro.

Gdyby spojrzeć na statystyki mistrz Polski nie powinien zaprzątać sobie głowy sprowadzaniem lewego pomocnika i napastnika, bo przecież ma najlepszych w lidze. No, ale nie bez powodu selekcjoner Leo Beenhakker, który z Realem Madryt trzy razy był w półfinale Pucharu Europy, uznał, że brylujący w Orange Ekstraklasie Marek Zieńczuk (15 goli i 10 asyst) i Paweł Brożek (16 bramek) nie są w stanie pomóc reprezentacji na boiskach Austrii i Szwajcarii.

Zresztą dostali szanse w meczach kadry. Mimo fantastycznego sezonu, Zieńczuk niczym nie wyróżnił w pojedynkach z Węgrami, Finlandią i Estonią, czyli europejskim średniakami. A Paweł Brożek zaprzepaścił okazję od Beenhakkera w spotkaniu z USA.

Alternatywą dla Zieńczuka może być Krzynówek. Cena za reprezentanta Polski może spaść (zimą Vfl Wolfsburg chciał 1,5 mln euro), bo został mu już tylko rok kontraktu. Z drugiej strony dobry występ na mistrzostwach Europy sprawi, że pojawią się inni chętni na 32-letniego pomocnika.

W ataku poza Brożkiem są Matusiak i Andrzej Niedzielan. Pierwszy z nich cieszy się dużym zaufaniem Beenhakkera i spłaca je golami w kadrze. Po powrocie do ekstraklasy rozegrał w niej zaledwie sześć spotkań (trzy jako rezerwowy) i zdobył jedną bramkę. - Mało gram w lidze? A co mecze z Polonią Bytom czy Jagiellonią mogą powiedzieć Beenhakkerowi o mojej formie. Liczy się rozgrywki na arenie międzynarodowej - uważa Matusiak.

Po sezonie Matusiak staje się znów piłkarzem Heerenveen. Wisła liczy na przedłużenie transferu o pół roku z opcją transferu definitywnego. Chciałaby wydać 1 mln euro, ale holenderski klub zainwestował w Polaka trzy razy więcej.

A forma Niedzielana jest na razie wielką niewiadomą. 29-letni napastnik wrócił do zdrowia po zerwaniu więzadeł krzyżowych, ale do formy zdecydowanie mu daleko. Wisła interesuje się więc m. in. Agalim. Silny jak tur Niegeryjczyk będzie wolnym zawodnikiem, a napastnika o takich warunkach fizycznych (193 cm) brakowało Skorży w ataku. Tyle tylko że Agalim interesują się też kluby z II ligi angielskiej, który na pewno są w stanie zaoferować mu dużo większe pieniądze.

Najmocniejszy środek

Najmniej kłopotów trener Skorża ma ze środkiem obrony i pomocy. W pierwszym przypadku są Arkadiusz Głowacki i Cleber, z którymi ostro konkuruje Adam Kokoszka. A w odwodzie jest jeszcze Dudka. Podstawowymi zawodnikami drugiej linii są Sobolewski i Cantoro. Z nimi chce rywalizować Dudka, a jest jeszcze kupiony za 700 tys. euro Tomas Jirsak. Trener Skorża coraz częściej modyfikuje ustawienie zespołu na 4-5-1 i bardzo potrzebuje ofensywnego pomocnika. Chciałby albo Gargułę (przynajmniej 1 mln euro) albo doskonale mu znanego Radosława Majewskiego z Groclinu, którego będzie bardzo trudno wykupić. W składzie ma Rafała Boguskiego, o którym mówi: - To jest właśnie zawodnik typu Garguły.

Czy Wisła zagra w LM?