Wojciech Drzyzga: Liga zrobiła krok w kierunku zawodowstwa, bo zawodowa ciągle nie jest i trzeba to jasno powiedzieć. Mamy sześć czołowych drużyn, reszta to ogony. Dlatego proponuję zamknięcie ligi na spadki i awanse. Wpuśćmy do PLS kluby przygotowane, nawet jeśli ich siedziba jest w Pcimiu Dolnym. Niech mają przynajmniej pięciomilionowy budżet, który zapewni wypłacalność. Na razie PLS słabo egzekwuje wymogi organizacyjne, bo inaczej Jastrzębski Węgiel nie grałby w stodole. PLS staje się bierną instytucją, która chce powiększać ligę ratując słabych. W PLS powinno się być, a nie bywać ciągniętym za uszy. Nie jestem przeciwny rozszerzeniu, ale wpuśćmy do elity naprawdę dobrych.
- To był sezon dużo ciekawszy od poprzedniego. Wystarczy spojrzeć na europejskie puchary, gdzie omal nie mieliśmy trzech polskich drużyn w turniejach Final Four. W czołówce utrzymała się żelazna czwórka, ale dołączyła do niej Resovia i Zaksa Kędzierzyn. Reszta nie sprostała zadaniu. Oglądaliśmy kilka naprawdę fajnych meczów, były niespodziewane wyniki, generalnie jakość gry się podnosi.
- Częstochowa. I jeśli mówimy, że osiągnęła wicemistrzostwo nic nie robiąc, że urodziło się coś z niczego, to jest to kłamstwo. By zdobyć srebrny medal, Wkręt-met inwestował wielkie pieniądze od kilku sezonów. Wydawał m.in. na kontrakty Stelmacha, Szczerbaniuka, graczy z USA. Latem utrzymał skład, zostawił trenera i to jest największa zasługa działaczy. Dali drużynie pracować.
- Mlekpol AZS Olsztyn i Jastrzębski Węgiel. Dać małpie brzytwę, to się potnie - tam się tak buduje drużynę. Szczególnie w Olsztynie, gdzie działacze są wszechwładni, wydaje im się, że na wszystkim się znają. Ale na siatkówce się nie znają, co najwyżej ją lubią. W Jastrzębiu może się i starają, ale nie potrafią zorganizować klubu na wysokim poziomie.
- To już nudne, ale warte uwagi. O sukcesie w Bełchatowie decyduje atmosfera - dobra od czterech-pięciu lat. Szefowie klubu słusznie uważają, że najważniejsi są zawodnicy, a nie oni. Pracują nad teamem od podstaw. Nie tak jak w Olsztynie, gdzie mają superzawodników, ale nie ma atmosfery. Tam rządzą źli ludzie.
Skra ma szansę stać się naprawdę wielkim klubem. Nieco inaczej myślą dzieci wypisujące różne bzdury w internecie, dlatego mówię im teraz: Bełchatów organizacyjnie bije wszystkich na głowę, Skra pierwsza w Polsce stworzyła model zachowania siatkarza, nie pracują dla niej najemnicy, którzy przychodzą tylko zarobić. Tym chłopakom na klubie naprawdę zależy.
- Najpierw trenerzy. Wydaje mi się, że wielkie kluby z tradycjami, takie jak Częstochowa, Olsztyn czy Resovia, mają szkoleniowców z przypadku. Ci chłopcy nie poprowadziliby swoich drużyn, gdyby nie zwolniono pierwszego trenera w trakcie sezonu. Nie wiem, czy nie należałoby tam zacząć od budowy ekip trenerskich, by Radek Panas, Mariusz Sordyl i Andrzej Kowal mogli zbierać doświadczenie.
Z punktu widzenia rynku transferowego najmniejszy problem ma Skra. Wygrywa, z sezonu na sezon podnosi swoją jakość. W każdym elemencie może jednak coś poprawić. Najbardziej chyba na pozycji rozgrywającego - przy całym szacunku dla Maćka Dobrowolskiego i tego, jak wywiązywał się ze swoich zadań, to nie wiem, czy jest w stanie zawojować Europę. A Liga Mistrzów ciągle podnosi poprzeczkę. Zresztą tak samo jest na innych pozycjach, choćby z Piotrkiem Gruszką.
Częstochowa musi przede wszystkim utrzymać skład. Nie ma już Piotra Gacka, są chętni na Krzyśka Gierczyńskiego, Marcina Wikę i Pawła Woickiego. Muszą też znaleźć wartościowych zmienników, bo między szóstką a rezerwowymi była wielka dziura.
Resovia, która chce sięgać po wielkie trofea, ma wszystko - od atmosfery, przez sponsora, po rozsądnych ludzi rządzących klubem - ale nie ma drużyny. Oprócz Krzyśka Ignaczaka, a przecież od libero nie zaczyna się budowy zespołu, trzeba ściągnąć cały nowy zespół.
Zupełnie odwrotnie jest w Olsztynie. Mają wszystko oprócz wyniku. Dlaczego, mówiłem wcześniej.
A jakim cudem w Jastrzębiu przez cztery lata nie udało się ściągnąć przyzwoitego rozgrywającego, nie mogę pojąć do dziś. Paradoksalnie klub ten sięgnął po tytuł, kiedy miał najsłabszy skład. Teraz ma gwiazdy, ale wyniku brakuje. Może trzeba wziąć takich, którzy choć trochę poczują więź z klubem, a nie tylko będą co miesiąc odbierać z kasy niemałe pieniądze?