Udziałowcy firmy nie chcą, by angażowała się w promocję olimpiady w kraju, który jawnie łamie prawa człowieka. Wysunęli żądanie, by kierownictwo zmusiło Komitet Olimpijski do usunięcia Tybetu z trasy sztafety. W tym samym czasie organizacja Reporterzy bez Granic wezwała Coca-Colę do podpisania "deklaracji odpowiedzialności" mówiącej o tym, że sponsorzy olimpiady popierają walkę o wolność w Chinach. Szef Coca-Coli Neville Isdell odrzucił wezwanie organizacji, twierdząc, że jego firma nie jest organizacją polityczną, zaś na żądania udziałowców odparł, że Coca-Cola jako sponsor nie ma żadnego wpływu na trasę olimpijskiego ognia.