Poczta czeka na strajk

Pomysł Poczty na podwyżki dla pracowników? Podwyżka cen listów

Związkowcy spotkali się w środę z dyrektorem generalnym Poczty Andrzejem Polakowskim. To kolejna runda rozmów, którą władze Poczty określają jako spotkania ostatniej szansy. Porozumienie w sprawie podwyżek dla pracowników nadal nie zapadło, ale wczoraj wieczorem związki nieco zmodyfikowały swoje żądania.

- Widać przebłyski - tak rzecznik Poczty Polskiej Radosław Kazimierski enigmatycznie skomentował wynik negocjacji.

Rozmowy mają być kontynuowane w czwartek już z wiceministrem infrastruktury Maciejem Jankowskim.

- Większość związków zgodziła się obniżyć kwotę żądanych podwyżek - mówi Sławomir Redner ze Związku Zawodowego Pracowników Poczty. O ile? To okaże się dzisiaj. - Obniżenie roszczeń muszą jednak poprzeć wszyscy, a takiej zgody na razie nie ma - dodaje związkowiec.

NSZZ "Solidarność" jak na razie jednak nie odwołało planowanego na poniedziałek strajku. Inne organizacje związkowe są bardziej wstrzemięźliwe.

- Decyzja o strajku ze strony kolegów z "Solidarności" jest chyba przedwczesna - twierdzi tymczasem Redner - największej organizacji związkowej na Poczcie, "Solidarność" to numer dwa.

Porozumienie z dyrekcją utrudnia duża liczba związkowych organizacji - liczących się jest na Poczcie ponad 40. Rozmowy cały czas rozbijają się o pieniądze. Związkowcy chcą 700 zł podwyżki. We wtorek Poczta zaproponowała 500 zł, ale wzrost pensji miałby być rozłożony w czasie.

- Przy podwyżce o 500 zł nasza strata na koniec roku wyniesie ok. 270 mln zł - twierdzi Radosław Kazimierski, rzecznik Poczty Polskiej.

Do tej pory Poczta systematycznie przynosiła zysk. Strata wyniesie "tylko" 270 mln zł, bo Poczta Polska złożyła już w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej wniosek o podwyżki. Według nieoficjalnych informacji wysłanie zwykłego listu byłoby droższe o 10 gr. Mogłoby to dać operatorowi ok. 150 mln zł rocznie, które pójdą na wyższe pensje dla pracowników.

Ryszard Petru, główny ekonomista Banku BPH, pytany, czy firma powinna podnosić płace, gdy w efekcie będzie przynosiła gigantyczne straty, odpowiada krótko: to nieracjonalne zachowanie.

Zdaniem ekonomisty firma powinna szukać rozwiązań poprawiających wydajność pracy, np. wprowadzanie nowoczesnych technik zarządzania czy większej automatyzacji. - Restrukturyzacja zatrudnienia [na Poczcie pracuje ok. 100 tys. osób] spowodowałaby, że podwyżki mogłyby być większe - mówi Petru.

Według Petru Poczta to klasyczny przykład, gdy płace rosną szybciej niż wydajność pracy, co zmusza firmę do podnoszenia cen usług. - Problem w tym, że jeśli pracownicy sektora publicznego żądają podwyżek o 20, 30 czy 50 proc., to staje się to swoistym poziomem porównawczym dla innych osób, także tych pracujących w sektorze prywatnym - mówi Petru. A to może się źle skończyć. Ryszard Petru podaje przykład Węgier, w których kilka lat temu sektor publiczny dostał podwyżki o kilkadziesiąt procent, a to pociągnęło za sobą duże podwyżki płac także w sektorze prywatnym. - Efekty oglądamy teraz, gospodarka węgierska znacząco zwolniła i stała się mniej konkurencyjna - mówi Petru.

Poczta ucieka do przodu

W przyszłości będzie coraz trudniej zarabiać pieniądze na tradycyjnych usługach, takich jak choćby doręczanie listów. Konkurencją jest tu choćby e-mail, firmy kurierskie oraz szybko rosnący w siłę prywatni operatorzy. Na razie alternatywne inwestycje Poczty nie zakończyły się jednak spektakularnym sukcesem.

Poczta ma udziały m.in. w Otwartym Funduszu Emerytalnym "Pocztylion" - 33,3 proc. (4 proc. - Konferencja Episkopatu Polski). Do funduszu na koniec ubiegłego roku należało 432 tys. osób. To o kilkanaście tysięcy mniej niż kilka lat temu. Pocztylion w ostatnim grudniowym rankingu najlepszych funduszy "Gazety" zajął przedostatnie 14. miejsce. Pocztę oskarżano, że do zmusza pracowników do wstępowania do Pocztyliona.

Pod kontrolą Poczty jest również Bank Pocztowy. Operator ma w nim trzy czwarte udziałów, reszta należy do PKO BP. Szefem rady nadzorczej banku był Sławomir Skrzypek. Zrezygnował, kiedy powołano go na szefa NBP. Zysk netto Banku Pocztowego wyniósł w 2006 roku niecałe 25 mln zł. Do giganta należy również Pocztowe Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych. PTUW ubezpiecza majątek Poczty, sprzedaje też OC komunikacyjne - w sporej części pracownikom Poczty.