Młodzi aktywiści Kongresu próbowali umieścić na murze ambasady chińskiej w stolicy Indii transparenty i plakaty wzywające do zakończenia przemocy w Tybecie. Demonstracja sparaliżowała na krótko główną arterię komunikacyjną w dzielnicy Czanakjapuri, w której mieści się większość ambasad i placówek dyplomatycznych. Interweniowała indyjska policja, która aresztowała 60 Tybetańczyków.
Ambasada chińska jest już od dłuższego czasu pilnie strzeżona przez tutejszą policję oraz komandosów. Wokół chińskiej placówki rozciągnięto zasieki z drutu kolczastego, zaparkowano wozy wyposażone w armatki wodne, a kilkuset policjantów i policjantek pełni w okolicy ambasady całodobowy dyżur. Ambasada przypomina z zewnątrz ufortyfikowaną bazę wojskową, a nie placówkę dyplomatyczną. Podobnie wygląda rejon, przez który jutro ma przebiec sztafeta ze zniczem olimpijskim. Okolice prestiżowego bulwaru Raj Path, czyli drogi królewskiej, którą wiedzie trzykilometrowa trasa sztafety, wypełnione są policją i wojskiem. Indyjscy obserwatorzy zauważają, że jutrzejszemu przemarszowi sztafety towarzyszyć będą przede wszystkim funkcjonariusze sił bezpieczeństwa.