Do 10 kwietnia choroba zabiła ponad 80 z 75 tys. chorych w Stanie Rio de Janeiro. Sytuacja może być jednak dużo gorsza - w samym mieście Rio de Janeiro, gdzie sytuacja jest najtragiczniejsza, odnotowuje się, według niektórych szacunków, do czterech tys. nowych przypadków choroby dziennie, liczba zmarłych przekracza setkę, a liczbę zachorowań w całej Brazylii szacuje się na sporo ponad 100 tys. W rozmowie z agencją Reutera władze określiły sytuację jako "trudną i poważną". Ministerstwo zdrowia przyznaje, że umieralność podczas tegorocznej epidemii pięciokrotnie przekracza normy przyjęte przez światową organizację zdrowia.
Blisko połowa ofiar choroby to dzieci poniżej 14. roku życia, mieszkające w favelas - kartonowych miasteczkach naokoło Rio, gdzie sytuacja sanitarna jest fatalna. Mieszkańcy slumsów trzymają wodę pitną w nie zakręconych plastikowych butelkach. Wirusy dengi roznoszone są przez komary z rodzaju Aedes, które rozmnażają się w zbiornikach wodnych. Mieszkańcy slumsów twierdzą, że władze zajmują się okolicami turystycznymi, zamiast zwalczać ogniska choroby w biednych dzielnicach, które często sąsiadują z lasami deszczowymi.
Nieoficjalnie władze przyznają, że walka z epidemią potrwa jeszcze kolejne dwa miesiące, aż opady zelżeją i spadnie temperatura. Przedstawiciele przemysłu turystycznego twierdzą, że mimo ciężkiej sytuacji, przemysł turystyczny w Rio de Janeiro nie ucierpiał. Polskie MSZ wydało jednak dzisiaj komunikat, w którym ostrzega przed podróżami do zagrożonych epidemią terenów i zaleca ograniczenie ich do koniecznego minimum.
Ministerstwo obrony wysłało na ulice kilkuset żołnierzy, którzy środkami owadobójczymi walczą z insektami roznoszącymi chorobę. Sprawdzają przede wszystkim tereny, gdzie mogą się znajdować zbiorniki wodne. Wojsko rozstawiło też szpitale polowe, w których chorymi zajmuje się ponad tysiąc lekarzy. Cywilne szpitale od dawna już są przepełnione.
Na dengę nie ma ani szczepionki, ani lekarstwa. Terapia polega na podawaniu płynów doustnie i dożylnie. Objawia się nagłą wysoką gorączką, bólami stawów i głowy. W Rio komary roznoszą trzy lub cztery rodzaje dengi. U osób, które już miały kontakt z jakimś rodzajem, nowe ugryzienie może doprowadzić do rozwinięcia się dengi w groźną dla życia formę krwotoczną. Specjaliści zalecają, by chodzić w luźnych ubraniach z długimi rękawami i nogawkami oraz, by stosować skuteczne środki przeciw komarom.
Tereny na północnym wschodzie Brazylii w zeszłym tygodniu nawiedziły wyjątkowo obfite deszcze. W wyniku powodzi spowodowanych opadami zginęły przynajmniej 34 osoby a 190 tys. zostało bez dachu nad głową. Woda zmyła drogi i mosty. Miejscowe władze nazywają sytuację "klęską" i twierdzą, że powrót do normalności zajmie ponad trzy miesiące.
Najgorsze jednak być może dopiero nadejdzie. Gdy woda zacznie opadać, w kiepsko wchłaniającej wodę ziemi powstanie wiele zbiorników, w których będą mogły rozmnażać się komary przenoszące dengę.