Czy ktokolwiek w TVN 24 zdawał sobie sprawę, że Ryszard F. ma 66 zarzutów prokuratorskich w związku z korupcją w piłce nożnej?
Czy twórca scenariusza tego programu, nie wiedział, że kilka miesięcy wcześniej ten sam "Fryzjer" udzielił kilku równie niepotrzebnych wywiadów gazetom? I czy nie mógł sprawdzić, że już wtedy najczęstszymi słowami przez niego używanymi były: "nie", "nie wiem", nie dawałem", "nie robiłem", nie płaciłem", "nie dzwoniłem"?
Czy dużo czasu minęło po programie, by pomysłodawca postawienia przed "Fryzjerem" kamery i mikrofonu zrozumiał, że kilkanaście minut najlepszego czasu antenowego właśnie zostało zmarnowanych, bo "bohater" nie odpowiedział konkretnie na żadne pytanie?
I pytanie ostatnie:
Czy naprawdę chodziło tylko o to, by prowadzący program mógł na jego koniec stwierdzić nie ukrywając przechwałki w tonie, że był to "pierwszy telewizyjny wywiad Ryszarda F."? I o to, by komunikat tej właśnie treści niemal nie schodził z tzw. paska na dole ekranu przez cały czas trwania żenującego spektaklu?