- Przyjdzie czas, że wszystko wygarnę. Zwołam konferencję. I wtedy dopiero urządzę show. Dostanie się wszystkim, którzy na to zasługują - straszy Ryszard F. - Oskarżono mnie, że przyjąłem 420 tysięcy łapówki. A gdzie i jak ja miałem takie pieniądze zarobić? - pyta "Fryzjer", który uważa, że stał się tylko kozłem ofiarnym w całej aferze. - Zapłaciłem tylko ogromną cenę za moją dobroć. Za to, że dla ludzi otwarty byłem i zawsze pomocny. To się przeciw mnie obróciło - żali się domniemany szef piłkarskiej mafii. Jak sam oskarżony mówi był dobry ale wścibski i za to też zapłacił. Zdaniem F. kluby działały na własną rękę w myśl zasady "każdy sobie rzepkę skrobie".
Na zakończenie wywiadu Ryszard F. straszy i zapowiada, że napiszę książkę "od której innym włosy stanął dęba na głowie". Czeka tylko na wydawcę oferującego najlepszą cenę ponieważ pozostał bez środków do życia.