Polityk SLD zapowiedział, że podczas spotkania z Brendanem Fayem będzie rozmawiał o godności człowieka niezależnie od jego orientacji seksualnej.
Według Ryszarda Kalisza kontekst, w którym w orędziu prezydenta umieszczono zdjęcia ze ślubu Faya z jego partnerem, naruszył ich godność.
Michał Kamiński powiedział w Radiu ZET, że ani prezydent, ani nikt inny z Kancelarii nie spotka się Brendanem Fayem. Zapowiedział też, że nie będzie też przeprosin dla homoseksualistów.
- Jesteśmy tu, by wyrazić solidarność z gejami i lesbijkami w Polsce oraz ustosunkować się do prezydenckiego wystąpienia - powiedział Fay dziennikarzom na warszawskim lotnisku Okęcie.
Podkreślił, że jego przyjazd jest gestem solidarności z polskimi gejami i lesbijkami. "Chcę usłyszeć ich historię i podzielić się z nimi naszą" - mówił. Dodał, że bardzo poruszony był wiadomościami, mailami i smsami, które odebrał przed przyjazdem od ludzi z Polski.
Fay liczy na spotkanie z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Pytany, czy jest wyznaczona data tego spotkania, odparł, że "jeszcze nic na ten temat mu nie wiadomo".
Dopytywany, co powie L.Kaczyńskiemu, oparł, że "chce po prostu usiąść z nim przy herbacie i porozmawiać".
Fay, który odpowiedział tylko na część pytań dziennikarzy poinformował, że w poniedziałek w Sejmie zorganizuje specjalną konferencję prasową, na której odniesie się do wszystkich kwestii. Rozmowę z tłumnie przybyłymi na lotnisko przedstawicielami mediów skutecznie uniemożliwiło również 4 ochroniarzy.
Pytany o niedzielne plany amerykańskiej pary odparł, że "na pewno zwiedzą miasto, ale nie ma dokładnych planów gdzie się udadzą, ani do jakiego kościoła pójdą na mszę".
Fay i Moulton są praktykującymi katolikami i przed przyjazdem deklarowali, że w niedzielę najprawdopodobniej będą chcieli uczestniczyć we mszy św. w jednym z warszawskich kościołów.
W związku z aferą po prezydenckim orędziu politycy podjęli dyskusję na temat legalizacji związków homoseksualnych. - Dla Plataformy rodzina to związek między kobietą i mężczyzną - mówił szef klubu PO Zbigniew Chlebowski.
Za legalizacją związków partnerskich opowiedział się natomiast lider SLD Wojciech Olejniczak.
Chlebowski, prezentując stanowisko PO mówił, że w sprawach małżeństwa, jako związku kobiety i mężczyzny, są jasne zapisy zarówno w Karcie praw podstawowych oraz w polskiej konstytucji. "Nie zamierzamy ani dziś, ani w przyszłości tej konstytucji zmieniać" - zaznaczył.
Według Chlebowskiego obecnie lewica i zwolennicy legalizacji związków homoseksualnych w Polsce nie mają "mocy sprawczej, żeby cokolwiek zmienić". "Od wielu lat w Polsce jest w tej sprawie pewien kompromis" - dodał.
Natomiast zdaniem Olejniczaka w Polsce należy zmienić prawo, które doprowadzi do uznania związków homoseksualnych, które obecnie funkcjonują w sposób nieformalny. "Należy sformalizować związki w taki sposób, żeby np. istniało prawo do wspólnego rozliczania majątkowego" - powiedział.
Wyjaśnił, że pod pojęciem legalizacji rozumie ich urzędową rejestrację.
Szef klubu PiS, Przemysław Gosiewski zaznaczył, że rozumie stanowisko lewicy, ale sam jest przeciwny prawnemu uznawaniu związków homoseksualnych. "Lewica ma prawo do wyrażania swoich poglądów, ale ja mam inne" - mówił.
Według Gosiewskiego lewica dąży do "rewolucji moralnych". "Ja chcę spokoju moralnego" - podkreślił.