Być może sprawa nie wyszłaby na jaw, gdyby w 2006 roku Ryszard P., szef gliwickiej drogówki, nie przeszedł na emeryturę. Jego następca zlecił inwentaryzację. Okazało się, że przez prawie dwa lata w gliwickiej komendzie zdjęcia piratów drogowych trafiały do szuflady. 1085 wykroczeń popełnionych od października 2003 do grudnia 2005 przedawniło się.
Śledztwo przejęła Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. Do sądu w Gliwicach trafił wczoraj akt oskarżenia. Obok byłego naczelnika na ławie oskarżonych zasiądzie 38-letni Paweł P., który w gliwickiej drogówce prowadził postępowania piratów sfotografowanych przez fotoradary. Trzeci z podejrzanych - Bogdan D., któremu zarzucono zaniechanie działania w sprawie czterech wykroczeń - przyznał się do winy. Prokurator wystąpił o umorzenie.
Były naczelnik Ryszard P. nie przyznaje się do winy. Podobnie Paweł P. Tłumaczy, że miał zbyt wiele zadań i nie nadążał z załatwieniem spraw. - Nigdy nie zgłaszał tego przełożonym, a wiele zdjęć z fotoradarów nie zostało nawet zarejestrowanych - odpowiada prok. Tomasz Ozimek. I nie ma wątpliwości, że praktyki policjantów poprawiały statystyki gliwickiej komendy, a to oznaczało premie i nagrody.
Prokuratura sprawdza też, czy w grę mogły wchodzić łapówki.