Plany te kwestionuje brytyjski urząd ochrony danych. Urząd ma wątpliwości, czy firma BAA, która kontroluje największe brytyjskie lotniska, w tym Heathrow, będzie w stanie zapewnić poufność pobranych danych biometrycznych. BAA odpowiada, że będzie je bezpowrotnie usuwać co 24 godziny. Firma argumentuje, że pobranie odcisków palców przy odprawie biletowej i ich ponowne sprawdzenie przy wejściu do samolotu uniemożliwi przekazanie karty pokładowej innej osobie.
Urząd ochrony danych uważa jednak, że w tym celu wystarczyłoby zamieszczać fotografie pasażerów na karcie pokładowej.
BAA planuje, by w Terminalu 5 na Heathrow z tej samej hali odlotów korzystali wszyscy pasażerowie: tranzytowi, odlatujący z Londynu zagranicę i podróżujący na liniach krajowych. Jak podkreślają komentatorzy, trudno się oprzeć wrażeniu, że chodzi tu o względy komercyjne.
Niedawno brytyjska prasa wytknęła hiszpańskiej firmie Ferrovia, która zadłużyła się na 9 miliardów funtów, aby zakupić BAA, że jej nadrzędnym celem jest wyciśnięcie z pasażerów jak najwięcej pieniędzy w sklepach w halach odlotów.