PAP zwiększa odprawy i traci klientów

PAP zakończył ubiegły rok dobrym wynikiem finansowym, ale w tym roku stracił już dwóch dużych klientów

Szef rady nadzorczej Polskiej Agencji Prasowej Jerzy Domański zgłosił wniosek o zmianę niektórych członków zarządu spółki w styczniu. Nie udało mu się jednak umieścić go w porządku obrad. - Nie zdobył poparcia większości rady nadzorczej - tłumaczy Domański. Poza nim w radzie zasiadają Jacek Reps, Krzysztof Turkowski, Paweł Kossecki (mianowani przez resort skarbu za rządów PiS) oraz Marek Żytniewski (jedyna poza samym Domańskim osoba z dawnego składu rady nadzorczej powołanej jeszcze przez rząd SLD).

Kogo konkretnie chciał odwołać Domański? - Na razie nie mogę tego powiedzieć. Mieliśmy poważne zastrzeżenia co do pracy co najmniej jednego z członków zarządu - ucina szef rady nadzorczej. Inny członek rady Krzysztof Turkowski również nie odpowiedział na to pytanie.

Prezes nigdzie się nie wybiera

- Wkrótce po nieudanej próbie wprowadzenia zmian w zarządzie w PAP zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Co najmniej trzem menedżerom spółki zmieniono umowy o pracę, wydłużając okres wypowiedzenia albo wprowadzając klauzulę o zakazie pracy dla konkurencji - relacjonuje nasz rozmówca z PAP proszący o anonimowość. Według niego nic nie uzasadniało takich decyzji.

- Nie mogę odnieść się do tych informacji - ucina Domański. - Mogę powiedzieć tylko, że Agencja jest źle zarządzana.

- Jesteśmy zadowoleni z pracy zarządu, wyniki spółki są dobre, poprawiła się też jakość serwisów - zaprzecza Turkowski.

Prezes PAP Piotr Skwieciński przyznaje, że "kilka tego rodzaju decyzji zostało podjętych", ale nie chce mówić o konkretnych przypadkach czy umowach o pracę. - Zastosowane przez nas zachęty nie wykraczają poza te, które oferują inne spółki - podkreśla prezes PAP. - To nie jest tak, że na odejściu poprawiam warunki pracy moim współpracownikom. Ja się nigdzie z PAP nie wybieram - dodaje, powołując się na ustawę o PAP. Zakazuje ona wprowadzania zmian w składzie zarządu i rady nadzorczej w trakcie trwania ich kadencji. Oznacza to, że nawet nowa rada nadzorcza PAP powołana przez obecny resort skarbu nie będzie mogła przerwać kadencji prezesa trwającej do lipca 2010 r. Obecna rada kończy swoją kadencję w czerwcu tego roku. - Konkurs na nowych członków minister skarbu może rozpisać jeszcze wcześniej - uważa Krzysztof Turkowski.

Gazety odchodzą

Nasi rozmówcy twierdzą, że w ciągu ostatnich trzech miesięcy ub.r. kierownictwo PAP przyjęło do pracy blisko 60 osób, w większości na najniższe stanowiska w serwisie samorządowym. - Połowa z tych osób to pracownicy, którzy trafili do nas w wyniku naturalnej rotacji, ale druga połowa to tzw. zatrudnienia wskaźnikowe - mówi nasze źródło, dodając, że część tych pracowników już odeszła, a pozostali pracują na wypowiedzeniach. O co chodzi? Co roku resort skarbu ustala wskaźnik wzrostu płac w spółkach skarbu państwa. Stanowi on, że średnie wynagrodzenie w firmach państwowych nie może wzrosnąć w ciągu roku więcej niż o kilka procent. W zeszłym roku wskaźnik ustalono na poziomie 3,5-4,5 proc. Jeśli spółka go przekroczy, jej prezes musi liczyć się z tym, że nie dostaje premii z zysku (premie dla pozostałych członków zarządu przyznaje rada nadzorcza, a nie resort). Przekroczenie wskaźnika może przemawiać również za nieudzieleniem skwitowania zarządowi.

- To prawda, że zatrudnienia na najniższych stanowiskach obniżyły wskaźnik. Ale rozszerzając nasz serwis samorządowy o gminy i powiaty, musieliśmy wykonać dużo pracy, w tym krótkookresowej. Jednak rozszerzenie serwisu planowaliśmy co najmniej od roku i nie ma ono nic wspólnego z żadnymi wskaźnikami - zaprzecza Piotr Skwieciński, prezes PAP.

Zeszłoroczne przychody PAP wyniosły 67 mln zł. Spółka wypracowała zysk netto, który wyniósł 4,13 mln zł.

Jednak ten rok nie zaczął się dobrze. Od 1 stycznia z serwisów PAP nie korzysta już tabloid "Fakt" wydawany przez polską filię niemieckiego koncernu Axel Springer. - Nie oceniam jakości serwisu PAP. Chodzi o to, że Agencja stosuje taką metodę obliczania ceny za swoje usługi, w której jednym z głównych kryteriów jest wysokość sprzedaży tytułu - mówi Tomasz Kontek, wicenaczelny "Faktu". - Oznacza to, że im więcej sprzedajesz, tym więcej płacisz. Niezależnie od tego, w jakim zakresie korzystasz z serwisu.

Z serwisów PAP rezygnuje także Polskapresse - wydawca grupy dzienników regionalnych ukazujących się pod marką "Polska". Umowa kończy się z końcem marca i nie zostanie przedłużona. - Mamy własną, coraz bardziej rozbudowaną infrastrukturę, która zastępuje serwis agencyjny - tłumaczy Tomasz Wróblewski, wiceprezes Polskapresse.