Zabił, bo nie chciał sprzątać?

Dlaczego mieszkaniec Swarzędza zabił żonę i siostrę? Prawdopodobnie kłócił się z nimi od dawna. Obowiązki, prowadzenie domu, sprzątanie. I najpewniej podczas kolejnej kłótni zabił. Najpierw jedną, potem drugą.

Dwie doby po tym, jak 61-letni Mieczysław N. zabił swoją żonę i siostrę, życie w Swarzędzu toczy się jakby nigdy nic. Jedyne ślady po weekendowej tragedii to policyjne taśmy i nalepki na dwóch starych, brzydkich budynkach. W domu przy pl. Powstańców Wlkp. 1 i w tym przy Strzeleckiej 16.

Policja wie już dość dokładnie, co stało się w obu domach z soboty na niedzielę. Krzysztof Jarosz, zastępca komendanta wojewódzkiego policji: - Mieczysław N. najpierw zabił siostrę, z którą mieszkał. Wiemy, że jakiś czas temu wyprowadził się od żony. Nic nam nie wiadomo, żeby mieli rozwód albo byli w jakiejś formalnej separacji. W każdym razie mieszkał z siostrą.

Nie poszło o pieniądze

Dom przy Strzeleckiej 16 sąsiaduje z terenem hali sportowej. Z drugiej strony łąka. Najbliżsi sąsiedzi po drugiej stronie ulicy, w domku jednorodzinnym, którego parter właściciele zamienili w sklepik - "Spożywczy u Władki". W środku 70-letni sprzedawca. Mieczysława N. kojarzy, ale nie potrafi zbyt wiele o nim powiedzieć. Tyle tylko, że był samotnikiem. - Ani dzień dobry, ani nic - mówi mężczyzna. Co innego jego siostra, Janina N.

To właśnie 56-letnia Janina zginęła jako pierwsza. Magdalena Mazur-Prus z Prokuratury Okręgowej: - Sekcje zwłok wykazały, że obie kobiety miały rozległe obrażenia czaszkowo-mózgowe. I w obu przypadkach urazy powstały wskutek uderzeń w głowę narzędziem tępokrawędzistym. Czyli na przykład siekierą.

Na razie narzędzia zbrodni nie znaleziono. Wiadomo, że kobiety zmarły pomiędzy godz. 15 w sobotę a godz. 3 nad ranem dnia następnego. Nadal nie wiadomo dlaczego. Telewizja TVN24 podała wczoraj, że poszło o podział 170 tys. zł, które rodzina miała otrzymać za sprzedaż ziemi. Policjanci odpowiadają, że nic im o tym nie wiadomo.

Zostawił torbę u kuzynki

Śledczy mają własną hipotezę - nieporozumienia rodzinne. Krzysztof Jarosz: - To najbardziej prawdopodobny scenariusz. Wiemy, że Mieczysław N. kłócił się z siostrą o obowiązki związane z prowadzeniem gospodarstwa domowego. O sprzątanie, prowadzenie domu. Z żoną, z którą już nie mieszkał, też się kłócił.

Z jednej strony mieszkańcy Swarzędza, którzy znali 61-latka, mówią o jego trudnym charakterze. Z drugiej strony, trudno uwierzyć w to, że zdrowa psychicznie osoba jest w stanie zabić, bo ktoś każe jej sprzątać. A żadne oficjalne źródło nie potwierdziło, jakoby Mieczysław N. był chory psychicznie. Faktycznie, w poniedziałek miał się zgłosić do szpitala, ale - jak mówi komendant Jarosz - w związku z zaburzeniami kardiologicznymi.

Dokumentacja medyczna 61-latka jest już w rękach policji. Jej część śledczy znaleźli w mieszkaniu kuzynki Mieczysława N. Mężczyzna przyjechał do niej już po tym, jak zabił siostrę i żonę. Dał jej na przechowanie torbę. W środku były pieniądze (6 tys. zł), dokumenty podatkowe i właśnie medyczne. Kobieta niczego nie podejrzewała. Kiedy N. od niej wyszedł, ruszył w swoją ostatnią drogę. Wsiadł do grafitowego fiata punto i wyjechał za miasto. W samochodzie miał noże, szpadel i dwa ciała - siostry oraz żony. Najpewniej chciał je zakopać.

Najpewniej samobójstwo

W niedzielę rano strażacy odebrali wiadomość o wypadku. We wsi Giecz, w powiecie średzkim, prowadzony przez Mieczysława N. fiat punto uderzył na prostym odcinku drogi w drzewo. Śladów hamowania praktycznie nie było. Kierowca zginął na miejscu. Kiedy strażacy odkryli, że wiózł ze sobą ciała dwóch kobiet, zawiadomili policję. Po chwili na miejscu zaroiło się od śledczych, prokuratorów i dziennikarzy.

Wczoraj, po sekcji zwłok Mieczysława N., poznaliśmy odpowiedź na jedno z najważniejszych pytań: czy skierował samochód na drzewo, żeby popełnić samobójstwo. Wszystko wskazuje na to, że tak właśnie było. Sekcja wykluczyła drugą hipotezę - że 61-latek uderzył w drzewo, bo dostał zawału.

Wiele wskazuje na to, że policjanci ustalili już tyle, ile się dało. Trudno przypuszczać, żeby dalsze śledztwo przyniosło jakieś nowe, przełomowe informacje.