W piątek mieszkaniec jednej z miejscowości na Lubelszczyźnie, który jest ojcem dziecka (udowodniły to testy DNA) ma przyjść do urzędu stanu cywilnego w Lublinie. Tak jak zapowiadał przed kilkoma dniami usynowi Jasia. Tę informację potwierdza pracownica Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdyni, który opiekuje się dzieckiem i jego prawną opiekunką. Na miejscu będzie też biologiczna matka chłopca - Białorusinka. Jej obecność jest niezbędna, bo musi wyrazić zgodę na polskie obywatelstwo dziecka. Później rodzice mogą się zrzec prawa rodzicielskich, bo według prawa matka sama zrezygnowała z prawa do opieki.
Tymczasem chłopczyk nadal przebywa w gdańskiej klinice. Franciszek Bronk, zastępca dyrektora w gdyńskim MOPS powiedział "Gazecie", że chłopiec opuści szpital za kilka dni. Ale lekarze z Gdańska, którzy opiekują się dzieckiem twierdzą, że leczenie może być dłuższe. Chłopczyk nadal wymaga opieki ze względu na problemy z płucami i zbyt małą wagę.
MOPS wysłał kilka dni temu pismo do Lublina z pytaniem, jaki jest stan prawny dziecka po ewentualnym wyjściu ze szpitala. - Chcemy się upewnić, czy nie zapadła jakaś nowa decyzja, o której nie wiemy. Nie chcemy postąpić wbrew intencjom sądu - mówi Bronk.