Leo wierzy w Matusiaka

- Każdym treningiem, o meczu nie wspominając, chcemy spowodować, żeby trener się zastanowił nad kolejnym powołaniem. Wierzymy, że lista powołań na Euro nie jest zamknięta - mówił Radosław Majewski z Groclinu. Podobne jak on marzenia ma jeszcze 15 innych kadrowiczów we Wronkach. Wszystkim na pewno się nie uda, ale Majewski, Tomasz Zahorski, Łukasz Garguła, Adam Kokoszka, Jakub Wawrzyniak, Marek Zieńczuk, Kamil Grosicki czy Radosław Matusiak na pewno zagrają o to, by znaleźć się na kwietniowej liście Leo Beenhakkera - tych, którzy będą mieli szansę zagrać na Euro 2008. Kolejnej grupie nikt ambicji i nadziei nie odbiera, ale Lisowski, Pazdan czy Pawelec to raczej kandydaci na "kadrowiczów na jutro".

Mecz z Estonią to już niemal ostatni etap selekcji dla zawodników z polskiej ligi. Niemal, bo na 11 marca zaplanowany jest podobny sprawdzian, tyle że z obcokrajowcami grającymi w polskiej lidze (ich trenerem będzie Jan Urban). Później, 25 marca w Krakowie, kadra zagra w najsilniejszym składzie z USA. I to właśnie po nim Leo ogłosi 30, może ciut więcej nazwisk, spośród których wybierze 23 na czerwcowe finały. Później będzie kilka kolejek ligowych, ale kto nie zachwyci Beenhakkera teraz, raczej nie pojedzie na mistrzostwa Europy.

Z ligowców niemal pewni wyjazdu są niepowołani na ten mecz Rafał Murawski z Lecha i Łobodziński, którego zmogła wczoraj grypa żołądkowa i po obiedzie wyjechał do Krakowa. Kadra zagra w takim samym ustawieniu jak zwykle, czyli 4-5-1. Wysuniętym napastnikiem będzie Matusiak, za nim Leo ustawi Gargułę. Wczoraj po treningu selekcjoner objął po ojcowsku Matusiaka i chwilę z nim rozmawiał, niezmiennie się uśmiechając. - Leo we mnie wierzy, bo wie, co potrafię - powiedział Matusiak. - Przez ostatnie miesiące jak Małysz zatraciłem błysk. Nie ma powtarzalności, automatyzmu w ruchach. Jest napięcie, brakuje lekkości, swobody i pewności. Nad tym pracuję i chciałbym, aby wszystko, co dobre, jak najszybciej wróciło.