- Jestem rozczarowany artykułem "New York Timesa". To nie jest prawda - podkreślał McCain w rozmowie z dziennikarzami w Ohio, podczas której u jego boku stała jego żona Cindy. Dodał, że nigdy "nie zrobił niczego co mogłoby zawieść publiczne zaufanie" i że nie podejmował żadnych decyzji faworyzujących jedną konkretną grupę. W odpowiedzi "New York Times" wydał oświadczenie, że podtrzymuje to, co zostało napisane w artykule, dodając, że "ta historia mówi sama za siebie". Na swojej stronie internetowej "NYT" napisał, że to doradcy McCain byli przyczynkiem do ujawnienia romansu: bojąc się o polityczne losy swojego pracodawcy mieli podjąć, niezależnie od McCaina, decyzję o jego zakończeniu. Nakazali jego przerwanie Vicki Iseman, która miała wówczas być kochanką senatora.
- Jeden z doradców kampanii opisał, jak został poinstruowany, by trzymać panią Iseman z daleka od senatora podczas publicznych wystąpień. Z kolei jeden z doradców w Senacie wspomina, że były plany ograniczenia dostępu Iseman do biura senatora - napisał dziennik. Podczas dzisiejszej konferencji prasowej McCain powiedział, że nigdy z nikim ze swych doradców nie rozmawiał na temat stosunków z Iseman. Zaprzeczył też jakoby miał z nią romans. Podkreślił, że nawet jeśli niektórzy z jego współpracowników mogli mieć takie obawy, to nigdy mu o nich nie mówili. Związek z Iseman McCain określił mianem przyjaźni i dodał, że często widywał ją "na różnych przyjęciach i spotkaniach charytatywnych, a także podczas posiedzeń komisji". Zapytany czy znał ją lepiej niż innych lobbystów McCain odparł krótko, że nie.
John Weaver, ówczesny główny współpracownik McCaina, powiedział "NYT", że rozmawiał z Iseman o jej kontaktach z senatorem prosząc ją o "zachowanie dystansu", ale nie ze względu na domniemany romans a złe wrażenie, jakie tworzyły bliskie kontakty McCaina z lobbystą. McCain swoim politycznym hasłem uczynił wtedy bowiem walkę z zażyłym związkiem polityki i biznesu.
Według "New York Timesa" Iseman reprezentowała firmy telekomunikacyjne, które mogły sporo wygrać na decyzjach senackiej komisji do spraw handlu, na czele której stał wówczas McCain. - Jej zaangażowanie w kampanię, naszym zdaniem, mogło całkowicie zniweczyć wszelkie wysiłki - powiedział Weaver gazecie. Weaver udzielił dziś też wywiadu CNN mówiąc, że postanowił porozmawiać z Iseman, gdyż chwaliła się, że ma specjalny dostęp do senatora, i że jest w stanie wywierać na niego wpływ. Dodał, że nie było mowy o kwestii romansu, gdyż "nie było ku temu powodów". - Nie martwiło mnie to, co John mógł zrobić. Niepokoiło mnie to, co ta kobieta rozpowiadała - powiedział Weaver w wywiadzie dla CNN. Iseman potwierdziła, że faktycznie doszło do spotkania z Weaverem na dworcu w Waszyngtonie, jednak jak podaje "The New York Times", twierdzi, że rozmowa dotyczyła czegoś zupełnie innego. - Nigdy nie rozmawialiśmy o tym co rzekomo miałam rozpowiadać, i tym co usłyszał na mój temat od innych ludzi - napisała Iseman w e-mailu do gazety. Podkreśliła, że nigdy nie była w specjalny sposób traktowana przez biuro McCaina. Dodała też, że obawy doradców McCaina, jakoby senator miał z nią romans były całkowicie bezpodstawne.