Legia - Znicz 1:0 w sparingu

Przy minusowej temperaturze Legia pokonała drugoligowy Znicz Pruszków 1:0. - Testowałem ustawienie jakim zaczniemy ligę. Wielkiego wyboru nie mamy - przyznał trener legionistów Jan Urban

Z drużyną wicelidera ekstraklasy nie ma już wypożyczonego do szwajcarskiego FC Sion Kamila Grosickiego. Nie było też Marcina Burkhardta, który tego samego dnia grał sparing w Szwecji i próbuje się dostać do IFK Norrkoping. Ponieważ za tydzień w Grodzisku Wlkp. ze względu na żółte kartki nie będzie mógł zagrać Aleksandar Vuković, a inny defensywny pomocnik Legii Martins Ekwueme się kontuzjował, trener Urban próbuje ustawienia z dwoma napastnikami. Piotr Giza został wycofany do środka pomocy, a jego miejsce na pozycji cofniętego napastnika zajął Bartłomiej Grzelak. 20 minut przed końcem po zejściu Takesure Chinyamy właśnie Grzelak powędrował na "szpicę", a na boisko wszedł nie widziany na tej płycie od prawie półtora roku Sebastian Szałachowski. W przeciwieństwie do hiszpańskich zgrupowań Urban niemal zrezygnował ze zmian w trakcie spotkania (żadnego z graczy Młodej Ekstraklasy, którzy trenowali z pierwszym zespołem nie było nawet na ławce rezerwowych). Wchodzili na boisko tylko ci, którzy faktycznie są bardzo blisko podstawowego składu - oprócz Szałachowskiego jeszcze Jakub Wawrzyniak.

Znicz tej zimy miał fantastyczny bilans sparingów - siedem i wszystkie wygrane. Nie miał zbyt mocnych rywali, ale 2:0 w Białymstoku musiało budzić szacunek. Drugoligowy beniaminek, przed którym otwiera się szansa walki o awans do ekstraklasy wypożyczył z Legii Adriana Paluchowskiego. Wicekról strzelców na półmetku rozgrywek MESA nie miał szans przebić się przy Łazienkowskiej. Wczoraj wszedł na boisko w drugiej połowie i radził sobie nieźle z byłymi kolegami.

Kolegami są także trenerzy obu zespołów. Urban z Legii i Jacek Grembocki ze Znicza w latach 80. zdobywali wspólnie mistrzostwo w barwach Górnika Zabrze. Z naszym regionem mieli wcześniej tyle wspólnego, że Urban jako zabrzanin strzelił Legii dziewięć goli w meczach ligowych. Grembocki (jako piłkarz prawy obrońca) dopiero jako szkoleniowiec zbliżył się do Warszawy, pracując jako asystent trenera Polonii, kiedy prowadził ją Waldemar Fornalik. Sobotni mecz był właśnie taki jak stosunki między panami. Czyli towarzyski. Czyli bardzo mało ciekawy.

Pierwsza połowa wyglądała wręcz beznadziejnie. Pierwszy strzał w kierunku bramki został oddany pięć minut przed jej zakończeniem. Po uderzeniu Piotra Gizy piłka uderzyła w głowę Tomasza Piotrowskiego i wyszła na rzut rożny. Naprawdę ciekawie zrobiło się dopiero tuż przed samą przerwą. Wtedy Roger Guerreiro tuż zza linii pola karnego pozwolił piłce odbić się od zaśnieżonej trawy i pięknie przymierzył w lewy róg bramki Pawła Pazdana. Bramkarz Znicza miałby większe szanse, gdyby w oczy nie świeciło mu słońce. Ale strzał i tak był przedni. Brazylijczyk wzniósł następnie ręce ku niebu pozdrawiając niedawno zmarłego ojca (to na jego cześć od tej rundy ma inny napis na koszulce z numerem 6 - zamiast Roger jest napisane R. Guerreiro). Jeszcze chwilę później Grzelak bardzo ładnie przerzucił piłkę nad obrońcą i przymierzył z woleja jednak tym razem Pazdan obronił. I to wszystko - przerwa.

W drugiej połowie więcej szans mieli nawet pruszkowianie. Sporo zamieszania czynił Paluchowski, dwukrotnie wykładając piłkę Charlesowi Nwaogu, ale ten nie umiał przebić się nawet w sytuacjach sam na sam przez bardzo pewnie broniącego Jana Muchę albo potykał się na piłce. Raz Paluchowski nawet zgubił słowackiego bramkarza jednak jego strzał z ostrego kąta nie miał szans powodzenia, bo przed bramką Inaki Astiz spokojnie czekał na piłkę.

Legia miała właściwie dwie poważniejsze szanse. Niedługo po przerwie, gdy Miroslav Radović trafił w boczną siatkę po akcji z Chinyamą. I tuż przed końcem, gdy przed polem karnym był faulowany Giza. Tomasz Kiełbowicz znakomicie wykonał rzut wolny. Zdawało się, że piłka zatrzymała się w samym "okienku". Jednak nie, minimalnie minęła spojenie słupka z poprzeczką. We wtorek Legia zagra kolejny sparing (godz. 17). Z również drugoligowym GKS Katowice.

- Ze Zniczem zagraliśmy słabe spotkanie. Przyczyn upatrywałbym w fakcie, że niedawno wróciliśmy z Hiszpanii i piłkarze mają problemy z aklimatyzacją. Głównym celem dzisiejszego sparingu było przyzwyczajenie zawodników do warunków atmosferycznych jakie zastali w kraju. Z gry nie jestem zadowolony - stwierdził po meczu Urban. - Mogą jeszcze zajść drobne zmiany w zespole. Koncentrujemy się na poszukiwaniu środkowego obrońcy, a nie napastnika. Od momentu kontuzji Dicksona Choto jest to dla nas priorytet transferowy. Na razie jednak nie mamy żadnych konkretów. Mam nadzieję że wszystko wyklaruje się do końca okienka transferowego.

LEGIA WARSZAWA - ZNICZ PRUSZKÓW 1:0 (1:0): Roger (43.). Legia: Mucha - Rzeźniczak, Szala, Astiz, Kiełbowicz - Radović, Giza, Roger, Edson (46. Wawrzyniak) - Grzelak, Chinyama (71. Szałachowski). Znicz: Pazdan (46. Bieniek) - Lewczuk, Kowalski (46. Jefferson), Piotrowski (67. Kokosiński), Januszewski (71. Maciej Rybaczuk) - Florian (46. Herman), Grzeszczyk (50. Nwaogu), Osoliński (75. Mikołaj Rybaczuk), Kaczmarek (57. Rackiewicz) - Feliksiak (46. Zawistowski), Lewandowski (46. Paluchowski). Widzów: 600. Sędziował: Marcin Borski (Warszawa)