Feta z oscypkiem

Oscypek po długim oczekiwaniu trafi wreszcie na listę produktów regionalnych Unii Europejskiej. Ten owczy wędzony ser będzie można legalnie produkować od Istebnej przez Żywiec, Suchą Beskidzką, Nowy Targ, Zakopane aż po Limanową.

Decyzję w sprawie oscypka podjęła wczoraj Komisja Europejska, dziś pojawi się ona w unijnymi Dzienniku Urzędowym. - 14 lutego to walentynki. Ciekawe, czy z tej okazji oscypek będzie produkowany w kształcie serca? - żartował rzecznik Komisji Europejskiej ds. rolnictwa Michael Mann. Decyzja Komisji wejdzie w życie 5 marca.

Oscypek to drugi po bryndzy podhalańskiej polski produkt, który trafił na unijną listę. Cała lista liczy sobie ok. 800 pozycji, w tym np. ponad 40 francuskich serów.

Oscypkiem będzie można nazywać tylko produkty wytwarzane w kilku podhalańskich powiatach i według tradycyjnej receptury. Obecność na unijnej liście to stempel jakości, który może pomóc w marketingu produktu nie tylko w Polsce.

Sprawa rejestracji oscypka ciągnęła się wyjątkowo długo, bo sprzeciwiała się temu Słowacja, obawiając się, że polski ser będzie można sprzedawać pod słowacką nazwą "ostiepok", którą Słowacy określają podobny ser wyrabiany na większą skalę. - Ostiepok zasadniczo różni się od naszego oscypka - przekonuje - Andrzej Gąsienica-Makowski, starosta tatrzański. - Po pierwsze, smakiem - oscypki robi się z mleka owczego, z domieszką najwyżej 40 proc. mleka krów rasy polskiej czerwonej, a ostiepki mogą zawierać nawet 80 proc. krowiego mleka. Po drugie, formą - oscypki mają wrzecionowaty kształt, a ostiepki beczułkowaty. Po trzecie, metodą produkcji - oscypki wyrabiane są w bacówkach, a ostiepki Słowacy produkują na skalę przemysłową w mleczarniach.

Ostatecznie ustalono, że polski ser będzie sprzedawany tylko pod polską nazwą. Oba kraje zobowiązały się też, że nie będą tłumaczyć nazw swoich produktów na inne języki.

Najgłośniejszym dotąd sporem o nazwy była kłótnia Greków i Duńczyków o ser feta. Chcieli go zarejestrować Grecy, ale Duńczycy protestowali, twierdząc, że feta produkowana w Danii od dziesięcioleci, m.in. przez koncern Arla, stała się "nazwą rodzajową". Spór rozstrzygnął Europejski Trybunał Sprawiedliwości, przyznając rację Grekom.