O tym, że Dickau może zagrać dla Polski zrobiło się głośno kilka tygodniu temu. Na rozmowy do Los Angeles wyjechał nawet prezes PZKosz Roman Ludwiczuk.
Czy jest realna szansa, że Dickau zagra dla Polski? - Nie wiem. Wciąż namyślam się, czy starać się o polskie obywatelstwo. Nie mogę zbyt wcześnie podjąć decyzji. To byłoby nieodpowiedzialne. Nie chcę się zdeklarować pod wpływem jakiegoś impulsu. Teoretycznie już podczas spotkania z szefem polskiej federacji mógłbym powiedzieć "OK, na pewno będę grał", jednak jeśli później miałbym się z tego wykręcać, twierdzić, że coś się zmieniło i nie będę mógł jednak pomóc, zachowałbym się nie w porządku. To byłoby bardzo niepoważne. Mam świadomość tego, że oczekiwanie wobec mnie nie są małe. Musiałbym przyjechać do Polski na dłużej - odpowiada Dickau.
29-letni koszykarz wylicza, że to zależy od konsultacji z rodziną, a także tego jak potoczą się losy jego kontraktu w NBA. Po tym sezonie kończy mu się umowa z Clippers, a chciałby jeszcze co najmniej jeden sezon grać w zawodowej amerykańskiej lidze. Dickau deklaruje jednak, że tak czy inaczej, do Polski przyjedzie. - Na pewno przyjadę i na pewno wam pomogę. Waszemu prezesowi dałem już na to słowo. Będę chciał przyjechać i poprowadzić zajęcia z młodymi koszykarzami. (...) Mam nadzieję, że mój udział w obozach szkoleniowych w jakiś sposób mógłby się okazać przydatny.