Jak mówił, powiadomiono go o wypadku bardzo szybko. - Służby momentalnie powiadomiły mnie o wypadku. Dowiedziałem się o tym 5 minut po tragedii. Nie wierzyłem w to, co się stało. I do końca nie wierzę. Wierzę, że ci ludzie jeszcze żyją - mówił ocalały generał.
- To dla nas wielka tragedia: straciliśmy doskonałych żołnierzy, przyjaciół, mężów naszych rodzin. Takiej tragedii ja jeszcze nie pamiętam - mówił gen. Usarek. - To moi najbliżsi przyjaciele.
Jak dodał na konferencji nt. bezpieczeństwa lotów, z której wracali pasażerowie samolotu CASA, dowódca sił powietrznych podkreślał, że 2007 był dla lotnictwa wojskowego rokiem dobrym i wydajnym, poza niedawną katastrofą na pokazie lotów w Radomiu.
Podkreślił, że samoloty CASA są jednymi z najbezpieczniejszych, jakich używa wojsko. - Ten samolot przewoził tysiące naszych żołnierzy, latał do Iraku, do Afganistanu. Latał po kraju. Bezpiecznie wykonywał swoje zadania. Ta załoga była bardzo doświadczoną załogą, która wykonywała zadania niejednokrotnie i w różnych warunkach: cięższych i łatwiejszych - mówił.
Gen. Usarek opowiadał również o swoim bliskim przyjacielu, gen. Andrzeju Andrzejewskim, który był na pokładzie CASY. Mówił o tym, jak niedawno Andrzejewski uniknął śmierci katapultując się w Ustce z samolotu, w który trafiła rakieta. - Mieliśmy się widzieć w przyszłym tygodniu na przekazaniu jednostek, które miały być mu podporządkowane. Nie spodziewałem się tego - mówił gen. Usarek.
- Na co dzień nie myślimy o tym, że może wydarzyć się tragedia. Po prostu wykonujemy swój zawód i służymy naszemu społeczeństwu - mówił generał.
Jak podkreślił drugi gość Radia ZET, b. minister Zbigniew Wassermann, przed śledczymi skomplikowana procedura, która wyjaśni przyczyny katastrofy. - To bardzo skomplikowane badanie, cały kompleks, zanim odpowiedzialnie ustali się przyczyny - mówił.
- To ogromna strata dla Polski. Nasi lotnicy są znani z tego, że mają bardzo wysokie kwalifikacje - dodał minister.