Ken Hildebrand Z Fort McMurray zbierał pułapki zastawione na zwierzęta przez kłusowników. W lesie 80 mil na południowy wschód od Calgary jego samochód terenowy dachował po zderzeniu ze skałą. Mężczyzna został uwięziony w przewróconym pojeździe. Nie mógł się z niego wydostać, gdyż zmiażdżona karoseria samochodu przygniotła mu nogę.
- To niewiarygodne, że udało mu się przeżyć - powiedział Troy Linderman, dyrektor zespołu ratowników medycznych Crowsnest Pass. - Ken jest prawdziwym twardzielem - dodał.
Hildebrand przeżył, ponieważ żywił się zgniłym mięsem zwierząt leśnych, które wyjmował z zastawionych w lesie pułapek. Chronił się przed zimnem okrywając się futrem ze zdechłych bobrów. Jeden z bobrów posłużył mu także jako prowizoryczna poduszka. Mężczyzna używał gwizdka, aby odgonić kojoty kręcące się wokół pojazdu. - To była okazja, żeby sprawdzić w praktyce wszystkie wskazówki survivalu - relacjonuje Hildebrand.
Pozbawiony zapasów wody i jedzenia mężczyzna szybko uległ odwodnieniu. Aby się napić wsysał wodę z błota przez "filtr" z taśmy mierniczej, której kawałki umieścił między zębami. - Najadłem się przez to mnóstwo brudu - przyznał. Kanadyjczyk przyznał, że z obrzydzeniem zmusił się do zjedzenia borsuczego mięsa. - Próbowałem przełknąć kawałek, ale zrobiło mi się niedobrze i zwymiotowałem - powiedział.
Ratownik starał się uwolnić się z samochodu, m.in. próbował podnieść siekierą zmiażdżoną blachę. Nie udało mu się jednak jej podważyć i wyciągnąć uwięzionej w niej nogi.
Na zaklinowanego we wraku mężczyznę natrafił w lesie autostopowicz. Z odmrożeniami i zmiażdżoną nogą trafił do szpitala, w którym przeszedł serię operacji. Obrażenia, jakim uległ Hilderrand nie zagrażały jego życiu, jednak lekarze twierdzą, że konieczna może być amputacja stopy.
Hildebrand, który na co dzień uczy pierwszej pomocy w Keyano College w Fort McMurray jest właścicielem posiadłości w rejonie Crowsnest Pass. Okoliczni farmerzy prosili go o pomoc w walce z wilkami atakującymi stada bydła.