Emigrant też turysta. Niech wpadnie na bigos

Kto gra w polskiej reprezentacji piłkarzy? Żurek, Ćwikła i Schabowy. Ich widzimy w najnowszym spocie reklamowym Polskiej Organizacji Turystycznej. Smacznie kojarzące się symbole Polski mają ściągnąć na południe Polski emigrantów, którzy są na Wyspach.

Spot przypomina prezentację drużyny piłkarskiej przed meczem. Na tle ośnieżonych gór widzimy plecy kolejnych zawodników. Głos Dariusza Szpakowskiego przedstawia skład "Polish National Team", w którym jednak próżno szukać nazwisk polskich piłkarzy: Gościnny, Bigos, Ciupaga, Wawelski, Mariacki, Żurek, Kiszony, Warkocz, Biesiada, Schabowy i Kulig. W rezerwie - Ćwikła, Oscypek, Mielony, Kasprowy, Wieliczka i Krzesany. - Oto polska reprezentacja narodowa w niezastąpionym, tradycyjnym składzie - mówi Szpakowski. - Mamy powody do dumy, pochwalmy się Polską, teraz jest na to wymarzony czas.

Polska: kraina ćwikły i ogórka kiszonego

Polska Organizacja Turystyczna na stronie internetowej wyjaśnia, że kampania jest skierowana do polskiej emigracji w Wielkiej Brytanii. - Chcemy, aby ci młodzi, przedsiębiorczy ludzie poczuli się honorowymi ambasadorami Polski i byli świadomi bogactwa walorów turystycznych, jakie może zaoferować nasz kraj ich angielskim kolegom. W reklamie przedstawiamy zbiór atrakcji południowej Polski. Chcemy stworzyć nowy trend przyjazdów na krótki urlop typu "city breaks" do tego regionu - informuje Rafał Szmytke, prezes POT.

Michał Mytkowski, koordynator projektu, tłumaczy, że kampania ma budzić sentyment i pozytywne skojarzenia w polskich emigrantach, zwłaszcza po ubiegłorocznych sukcesach naszych piłkarzy. A także przedstawić klimat, jaki w górskich miasteczkach panuje i zachęcić Polaków do odwiedzin.

Bo nie ma turystów zza wschodniej granicy

21 grudnia hucznie świętowaliśmy wejście do strefy Schengen. Zniknęły szlabany dla nas, ale nie dla naszych wschodnich sąsiadów. Teraz, żeby wjechać do naszego kraju potrzebują wiz, które trudno dostać.

Turyści m.in. z Ukrainy, którzy w ostatnich latach upodobali sobie Tatry, tańsze i bliższe od np. Alp, mieli z pensjonatów i hotelików zniknąć. - Już podczas targów turystycznych jesienią ub. r. hotelarze z południa kraju alarmowali, że po 21 grudnia będą mieli znacznie mniej klientów - tłumaczy Mytkowski.

Polska Organizacja Turystyczna zareagowała na ich przewidywania natychmiast. Przygotowała kampanię reklamową, która ma przyciągnąć polskich emigrantów na biały weekend w Tatrach.

Ta kampania jest niepotrzebna

Teraz hotelarze jednak mówią, że turystów zza wschodniej granicy wcale nie jest mniej. W zakopiańskim hotelu Belvedere nie zauważono, żeby zniknęli goście ze wschodnim akcentem. - Mieliśmy tyle samo rezerwacji, co zawsze. Okres świąt naszych i prawosławnych był dla nas bardzo dobry - mówi Izabela Szlachecka-Lelek, wicedyrektor hotelu. Jej opinię potwierdzają właściciele mniejszych pensjonatów na Podkarpaciu. Kierownik Centrum Informacji Turystycznej w Zakopanem, Ewa Kurek, dziwi się kampanii. - Do nas przyjeżdżają ludzie dobrze sytuowani, którzy wyjazdy mają zaplanowane długo przed i załatwiają formalności z dużym wyprzedzeniem, a opłata za wizę (ok. 30 euro) to nie jest dla nich bariera, przez którą rezygnują z przyjazdu - twierdzi.

Po co ten folklor?

- To ironia? - zapytał tuż po obejrzeniu spotu prof. Jerzy Bralczyk, językoznawca, wybitny badacz języka mediów i reklamy - To cepeliowsko-karczmiana wizja Polski. Ten spot jest adresowany raczej do osób ceniących proste wartości lub przewrotnych intelektualistów. Wątpię, żeby młodzi emigranci ekscytowali się żurkiem i kwaśnicą. Ta przewaga folkloru budzi mój niesmak. W tym spocie dobre jest tylko słowo "gościnny", bo kojarzy się z naszą narodową cechą. Broni się jeszcze "mariacki" i "oscypek", ale ta reszta? Przecież od tego zestawu można dostać niestrawności! - żartuje profesor. I dodaje na poważnie - Nie ma gorszy uproszczeń niż "Polska to bigos". A swoją drogą "bigos" to słowo pochodzenia niemieckiego.

Spot od wtorku pokazują odbierane za granicą Telewizja Polonia i Polsat 2. Kampania trwa też na łamach angielskich gazet jak m.in. "Daily Telegraph" czy "The Guardian". Kampania potrwa do połowy lutego. Produkcja spotu kosztowała 200 tys. zł. Na całą kampanię POT wyda 500 tys. zł.

Czy spot zachęci turystów z Wysp do przyjazdu na południe Polski?