Do późnych godzin wieczornych trwało we wtorek spotkanie tzw. komitetu transferowego Lecha, na które przyjechał właściciel klubu Jacek Rutkowski. Mimo że wcześniej poznaniacy uzgodnili warunki kontraktu z doświadczonym napastnikiem, to zawarcia umowy nie doszło. Na przeszkodzie stanął prawdopodobnie wiek piłkarza - w sierpniu skończy 34 lata.
Wielkim zwolennikiem zatrudnienia Frankowskiego był trener Lecha Franciszek Smuda. - On jest w stanie strzelić 10 bramek w sezonie. Po wynikach badań wiemy, że nic mu nie dolega i można z nim pracować - przekonywał Smuda.
Wszystko wskazuje na to, że były napastnik reprezentacji trafi do beniaminka ekstraklasy - Jagiellonii Białystok. Pełniącym obowiązki dyrektora sportowego jest tam Jacek Chańko, kolega z boiska Frankowskiego, który wróciłby do Jagiellonii ze względów sentymentalnych.
Poznański klub nadal będzie szukał więc kandydata do gry w ataku Lecha. W Poznaniu wciąż liczą, że jeszcze tej zimy uda im się sprowadzić z Płocka Sławomira Peszkę, najlepszego strzelca II ligi, który podpisał już z Lechem kontrakt ważny od nowego sezonu.
We wtorek zawodnikiem "Kolejorza" został Tomasz Bandrowski, którego wypożyczono z Energie Cottbus. 24-letni defensywny pomocnik podpisał w Poznaniu półroczny kontrakt z opcją przedłużenia na kolejne trzy lata.