Ubiegłotygodniowy gwałtowny spadek cen był wynikiem przede wszystkim gwałtownej korekty na rynkach akcji - czytamy w raporcie. Spadki te były związane z rosnącym prawdopodobieństwem znacznego spowolnienia dwóch dużych gospodarek świata i zarazem konsumentów ropy: USA i Japonii. Eksperci biura Reflex prognozują, że wynek akcji może zacząć odrabiać straty.
Złą wiadomością są zmniejszające się zapasy ropy i destylatów, lepszą wzrost zapasów benzyny. Sytuacji nie poprawią zapewne także decyzje kartelu państw eksportujących ropę - OPEC, któryprzy słabym dolarze i szeroko komentowanej nadchodzącej recesji w USA pozostanie bardzo powściągliwy w zwiększeniu produkcji ropy.
Z raportu Refleksu wynika, że tylko zwiększenie produkcji ropy przez OPEC może uchronić przed dalszym spadkiem światowych zapasów surowca. W związku z tym w dłuższej perspektywie czeka nas wzrost cen paliw. Baryłka ropy może kosztować nawet 110 dolarów.